Aha to teraz już się nie pali węglem? zadbag ty już głupszy nie bedziesz. Osiągnąłeś szczyt szczytów. Jesteś jak gówno na Mount Everest.

max 1800

W twoim śmier@zącym baraniną kraju , a właściwie substytucie kraju - kobiet brak,za to są piękne,owłosione kozy.

Tak się składa "znafffco", że za każdym razem jestem przy ważeniu i czekam aż załadunek węgla do mnie wyruszy. Także ten tego skończ pier..lić

Tygrys a nie powiedzieli Ci że jesteś za cwany? Najlepiej kupować latem, zimą nasiąknięty z kawałkami lodu a po drodze baba z taczką czeka...zanim dojedzie 1/3 wyparowuje istne cuda na tych naszych drogach.

Za to ty napewno stworzona jesteś do przerzucania węgla i chętnie pomożesz ;-)

To pisz do Tygrysa na Prv. Co prawda nie feministka ale znalazł dziewczynę co za niego robotę odwali. ;-)

#michalng Skończ w ogóle dyskutować, żadna feministka nie ruszyła by dupy do tego bo jedyne co potrafią to tak jak kolega wyżej wspomniał. Koniec tematu.

Oczywiście ze żadna feministka nie rozładowała by obcemu gościowi węgla. Pomysł ze miała by to robić jest kompletnie niedorzeczny. Równie dobrze można by zrobić mema w stylu "Zasrał#$m sobie kibel. Poszukuje gościa z ONR który mi go posprząta". I znajdę takiego ONR-owca ?

@michalng nie chodzi o to, ze Tygrys szuka, tylko o zasadę. Feministki żądają parytetow na stanowiskach wygodnych, ale jakoś kobiety nie pchają się do pracy w kopalniach, wodociagach, melioracji, itp, no chyba że do biura. Feminizm generalnie kończy sie tam, gdzie trzeba wnieść pralkę do mieszkania lub węgiel rozładować. Hipokryzja.

Hipokryzją jest gadanie o przerzucaniu węgla albo noszeniu pralek jak samemu się tego nie robi. To ze są prace do których kobiety się nie pchają jest oczywiste. Tak samo są prace do których nie pchają się faceci. Tylko ze to nie ma nic wspólnego z feminizmem. Do kopalni nie pchają się i feministki i nie feministki.

@michalng - na to wychodzi, że nie masz zielonego pojęcia co głosi współczesny feminizm. Słowo PARYTET, powinno tobie coś wyjaśnić, a jest to jeden z głównych postulatów, głównie w obszarach zawodów dobrze płatnych. Kolejnym jest, płacenie dokładnie tak samo za te same stanowiska, a nie za pracę jaką się wykona. Za to już tam, gdzie jest niewygodnie, tam feministki już nie walczą o "równouprawnienie" :) Ty opisałeś rzeczywistość, każdy idzie tam gdzie uważa, że może mieć lepiej.

Feministki chcą parytetu w zawodach które są dobrze płatne i które kobiety mogą wykonywać tak samo dobrze jak mężczyźni. Nie domagają się parytetów w kopalniach. Za prace którą się wykona płaci się na śmieciówkach (umowa o dzieło) za prace na etacie płaci się za etat. Płacenie kobietom mniej jest zwyczajnie nieuczciwe. I tak, ja opisuje rzeczywistość, a nie stan moich 'uczuć' względem feminizmu. Rzeczywistość kontra hejt na feministki. Bo są grube, brzydkie i nic nie potrafią zrobić, i nawet pralki nie wniosą na piętro.