Kiedyś jako początkujący (coś tam się samemu ćwiczyło wcześniej na worku treningowym etc., ale nic poza tym) po paru miesiącach treningów karate w zasadzie samemu nie oczekując na taki rezultat powaliłem na glebę gościa z czarnym pasem, bo w momencie kiedy on chciał zrobić mi to samo zaparłem się i ostatecznie to on wylądował na macie. Facetowi wsiadło chyba na psychikę, bo powiedział, że mnie utłucze jak kiedyś będzie mieć jeszcze ze mną sparing. Także od tego momentu nie uważam ich za bogów sztuk walki, wystarczy moment nieuwagi albo zwykły niefart i nawet mistrz może się ośmieszyć.

ale twoj ojciec nie zapomnial jak ciebie pompowal