Hitler też tak do ludu wychodził. Ba, nawet w więzieniu siedział. Ale 'inwestycja' się opłaciła i dorwał do władzy. Pan M. pewnie również liczy, że tym razem też się uda.

Słusznie, gazować tez kazał, ale z 'drobna' różnicą - nie gazem łzawiącym ale cyklonem. A prowokacje robił na wyższym poziomie, bo z ostrą amunicja. A co do obietnic wyborczych - tylko nie próbuj przekonywać, ze gdyby Mentzen doszedł do władzy, to od razu mielibyśmy krainę mlekiem i miodem płynącą, z wzorcową demokracją.

Nie mniej chory jest tez zachwyt nad tym, ze ktoś zaszczycił tłum swoja obecnością (a tego dotyczył twój pierwszy wpis). A ja ci tyko zwróciłem uwagę, że byli już tacy którzy 'bratali' się z ludem i efekcie końcowym powodem do zachwytu to nie było.

No niech ci będzie, że twój wpis to nie efekt zachwytu. To czego (poza promowaniem własnej osoby) spodziewałeś się po takim wyjściu do ludzi, a czego nie możnaby osiągnąć w dotychczasowej formie rozmów gabinetowych, skoro uznałeś ze warto o tym geście Mentzena napisać? (Do protestu chyba raczej nie chciał się dołączyć, bo rolnikiem zdaje się nie jest)

W jednym masz rację - na razie rozmowy rzeczywiście nie mają zbytniego sensu, bo rolnicy sami nie wiedzą czego chcą (a ponoć w grę wchodzi co najmniej kilkadziesiąt organizacji rolniczych). I gdy jedni się z czymś zgadzają, to inni stają okoniem. I tak w kółko.

zejdż na ziemię ... ciebie to najwyżej w dupsko chciałby ten ktoś kopnąć a nie gryżć , kundlu

Poszedł do sejmu, żeby głosować tak jak kaczyński rozkaże.