Komentarze użytkownika bubek666

To ma wspólnego, że Jasio zawsze walczył o miejsce parkingowe z samochodem marki Reliant Robin (też trzykołowym). W serii był koloru niebieskiego. A tu mamy damską wersję i o to zapewne chodziło autorowi gamonie :)

Ten z 5:20 to miał chłop cierpliwość.

Szacun! I numer zajebisty!

Świetne.

Ja bym tu jeszcze wspomniał wiekopomne dzieło pod tytułem "Smoleńsk" z pytaniem ile poszło na kampanię reklamową? Bo plakaty tego badziewia to chyba na każdej ulicy już wiszą.

Trochę racji w tym jest. Część z nich to byli zwykli bandyci. Ale teraz jest moda na promowanie bandytów.

Rczej na haju.

Ogólnie rozumiem frustrację tego pana, ale tekst wypadałoby wyjustować.

Lewą z prawą pomylił ... :P

Żenada. Żenada!

Debil. Inaczej tego opisać nie można.

Zdjęć w artykule jest więcej i to nie było główne. Ale nadal mam polewkę :)

Było, było, było, było! (c) Karol Krawczyk

Studiował na kursie wieczorowo-zaocznym na Wydziale Socjologii Wyższej Szkoły Nauk Społecznych przy KC PZPR, którą ukończył w roku 1968. Był członkiem Związku Młodzieży Polskiej, a także Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Po latach przyznał w wywiadzie dla Rzeczpospolitej (1994): Nie miałem nic przeciwko zastanej rzeczywistości. Nie walczyłem z nią, ja z niej wyrastałem – byłem w ZMP, w partii. Socjalizm brałem wprost (...). Dlatego w radzie robotniczej uchodziłem za krzykacza Bez komentarza.

Studiował na kursie wieczorowo-zaocznym na Wydziale Socjologii Wyższej Szkoły Nauk Społecznych przy KC PZPR, którą ukończył w roku 1968. Był członkiem Związku Młodzieży Polskiej, a także Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Po latach przyznał w wywiadzie dla Rzeczpospolitej (1994): Nie miałem nic przeciwko zastanej rzeczywistości. Nie walczyłem z nią, ja z niej wyrastałem – byłem w ZMP, w partii. Socjalizm brałem wprost (...). Dlatego w radzie robotniczej uchodziłem za krzykacza Bez komentarza.

Po pierwsze to nie Wiocha, tylko dobry marketing.

Witamina B. Wbrew pozorom naturalna sprawa.

Witamina B. Wbrew pozorom naturalna sprawa.

Matko jaki koszmar. I weź to spotkaj w ciemnej ulicy.