Komentarze użytkownika zwierzak250477

A co jest nie tak z tym psem? Cierpi, bo pani pije alko i się rucha? Chyba nie. Pomijając nieliczne wyjątki, to wszyscy tak robimy.

O kur.a! To faktycznie ma powód do zmartwienia.

Ten obrazek oddaje w 100% stosunek i szacunek kleru do swoich owieczek. Jest też prawdziwy. Zanim owieczki zaczną po mnie jechać, wytłumaczę - jest różnica między myśleniem programowanym, a myśleniem samodzielnym. Można godzinami myśleć o wpojonych wartościach wpojonym sposobem i nic nowego nie wymyślić, albo myśleć samodzielnie, niezależnie i.... no właśnie.

Styl na osranego chlora. Ciekawe, który jaśniepan celebryta pierwszy w tym wystąpi.

Myśl głęboka i błyskotliwa jak woda w kiblu.

Lady Gaga, a co?

Jeśli przebieg wiarygodny, podwozie nie rozklepane, czyli takie w miarę, minimum na całe 30%, a jednocześnie ma bogate doświadczenie, lubi lody i ma szczątkowy mózg, to skarb, nie kobieta.

Wuja tam, błąd! Jeśli większość nie chce krzyża w szkole, to należy ten krzyż zdjąć. To jest demokracja. Jestem ateistą, jakby co.

A na wuj jej wiedza o starożytnej Polsce? Po co uczyć dzieci w szkole co to jest czasownik, jak wlewać kwas do wody, grać na flecie i co to jest wektor? Nie lepiej nauczyć jak założyć firmę, gdzie i jak zdobywać wiedzę, jak myśleć samodzielnie, jak wyruch.ć urząd skarbowy.To jest wiedza, która się przydaje.

Nie. Takie podejście do szkoły to produkcja ludzi świadomych, przedsiębiorczych, zorientowanych i zaradnych. Z punktu widzenia władz i elit (bez względu na polityczną stronę), tacy ludzie są największym zagrożeniem i problemem. Dlatego wciąż pielęgnuje się model starej szkoły pruskiej, w której dzieci w łatwy sposób są sterowane i programowane niczym bezwolne roboty. Młody po zakończeniu edukacji wie co to jest wiązanie kowalencyjne (musiał wykuć to na pamięć, łał!) i jednocześnie ma nie myśleć, nie pytać i nie bruździć, tylko iść do roboty i płacić podatki.

Wytarcie dupy dziecku jest dla ciebie równoznaczne z napiętnowaniem na całe życie? Brawo.

Skoro nic nie znaczy, to po co ludzie stadami chrzczą swoje potomstwo i jeszcze to celebrują?

Tarmosił bym.

One woman one tarka :)

Mam nadzieję, że te wszystkie komentarze to tylko ironia.

Jak na japońskie standardy, to te dziewczęta także postrzegane są jako dość puszyste. Czyli trafił swój na swego :) Niestety, ale japońskim facetom podobają się kobiety wręcz chorobliwie szczupłe, dosłownie na krawędzi anoreksji.

Eeee... słaba ta wstawka. Taki trochę suchar. Autor, wymyśl coś lepszego.

Bzdura. Widzę po sobie pewną zależność, a młody już nie jestem bo zbliżam się do 50-ki. Im więcej zarabiam tym więcej wydaję. Pieniądze dają szczęście. Dużo szczęścia. Można za nie mieć wszystko, od koksu, dziwek, samochodów po kochającą żonę (i to nie jedną). Człowiek z pieniędzmi jest inaczej postrzegany, jako ktoś lepszy. Kobieta widząc faceta przy kasie wie, że nie jest to jakiś biedak nieudacznik i będzie potrafił zapewnić jej godne życie. Nawet zdrowie w pewnym sensie też można sobie kupić.

Pffff.... Minusujcie łośki ile chcecie. Wylewajcie swoją frustrację. To, że staracie się nie dostrzegać prawdy lub interpretować ją po swojemu, nie oznacza wcale, że jej nie ma. Możecie myśleć inaczej, uczyć wasze dzieci, że jest inaczej, zaklinać rzeczywistość na różne sposoby, zamykać oczy i stawać na rzęsach, ale prawda jest taka jaka jest - niezmienna. Za pieniądze kupicie wszystko, nawet prawdziwą miłość (oczywiście nie bezpośrednio) i serce do przeszczepu gdy będziecie potrzebowali. Dosłownie wszystko. Szczęście też.

Myślicie, że osiągniecie szczęście będąc w towarzystwie kochającej żony i gromadki uśmiechniętych dzieci, mieszkając w szałasie w lesie przy ognisku? Wuja tam. Nie. Szczęście pojawi się wtedy gdy kupicie żonie i dzieciom ciepły dom, nowe sweterki w reniferki, romantyczny kominek, świece i inne elektrobadziewia. Dopiero siedzące przed kominkiem i sączycie dobre prosecco wsłuchując się w trzaskających płomienie, którym wtóruje Jingle Bells lub inne podobne gówno z wypasionego systemu audio, może pojawić się tzw. szczęście. Niech nikt mi nie pier...li, że nie można sobie kupić szczęścia. Za kasę.