Swoją drogą, 150 ton ziemniaków musi być po 40 groszy, żeby dało owe 60 tysięcy strat. To co najmniej dwukrotnie więcej niż jęczą rolnicy. Sieci sprzedają po 99 groszy. Biorąc pod uwagę fakt, że ziemniaczki trzeba rozwieźć po Polsce do magazynów centralnych, następnie do poszczególnych marketów, tam są sprzedawane na kilogramy a nie tony, te drobne i brzydkie nie sprzedadzą się w ogóle itd sieci wcale nie zarabiają na tym kokosów, a rolnicy nie tracą tak jak deklarują. 150 ton zbiera się zależnie od jakości ziem z 4-5 ha. Przy 50 ha ziemniaków rolnik ma więc przychód ok. 600 tysięcy+dopłaty un

unijne. Tych dopłat dla 50ha jest skromnie licząc 120 tysięcy, chyba że rolnik łapie się w kategorię młody albo w ekoschematy, wtedy jeszcze sporo więcej. Tak więc bieda panie straszna. I z tego wszystkiego ten rolnik i tak płaci groszowy KRUS, dający mu minimalną emeryturę taką jak ZUSowska. Oczywiście ta skromna kasa tylko dla takiego nieopłacalnego roku jak teraz, bo normalnie grubo więcej. Także dejcie miastowi łodszkodowania, przeca niektóre z was zarabiają nawet średnio krajowo za całoroczną harówę bez żadnych dopłat;)))

Oczywiście zapomniałem dodać, biedny rolnik zajmujący się tylko uprawą ziemniaków pracuje w skali roku łącznie poniżej miesiąca. To takich biedaków ciężko pracujących finansujemy co roku jak nie z jednego to innego powodu.