Droga do zostania lekarzem specjalistą w Polsce to łącznie około 12-13 lat: 6 lat studiów medycznych, 13-miesięczny staż podyplomowy, a następnie specjalizacja, która trwa od 4 do 6 lat (zależy od dziedziny, np. chirurgii), kończąc się egzaminem.

Caleanka, ale jemu nie o to chodziło. Rzecz w tym, ze starzy lekarze blokują możliwość specjalizacji młodzieży lekarskiej, dopuszczając tylko synków albo dzieci np. notabli miejscowych.

A skąd niby ta nadpodaż? Z Ukrainy? Uczelnie polskie nadal kształcą skandalicznie małą ilość lekarzy. Co do specjalizacji nie da się ich zarezerwować dla rodziny. O przyjęciu decyduje wynik LEK oraz średnia ze studiów. Oczywiście są specjalizacje z małą ilością miejsc ale nawet jeśli syn czy córka "miejscowych notabli" nie będą mieli odpowiednich wyników to się na nią nie dostaną. Jeśli jednak je będą mieli to prawdopodobnie zostaną przyjęci.

Tańczący, a skąd te dane? Już w tej chwili mamy 4.2 lekarzy na 1000 mieszkańców czyli więcej niż średnia unijna. Mamy ponad 10,5 tys. przyjęć na kierunkach lek. (wzrost o 60% w ciągu dekady). Przyjęcie na specjalizację? Mówisz tylko o oficjalnej ścieżce. A o trybie pozarezydenckim słyszał? Nie słyszał? To powiem. Otóż pan ordynator ma synka. A synek punktów ma niewiele ale jest synkiem. Swoim lub burmistrza na przykład. A specjalizacja lukratywna. Więc synek jest przyjmowany do pracy na etat, miejsce na specjalizację w ogóle nie jest zgłaszane do bazy, synkowi płaci szpital a nie ministerstwo

i synek robi specjalizację jako osoba już zatrudniona w szpitalu a nie osoba z naboru rezydenckiego. I tak między innymi się to robi. Ręka rękę myje, nepotyzm, korupcja i ministerstwo które stworzyło system rezydencji po to, żeby w tym systemie zrobić następnie ścieżki obejścia dla swojaków. O tym pisałem właśnie wyżej.

Przecież o tym przyjęciu decyduje dyrektor CMKP oraz wojewoda na podstawie wyniku punktowego z SMK. Oczywiście wszędzie tam burmistrz ma "chody" BTW ile miałeś punktów na LEK?

Dokładniej? Już zamieszczam: Zgoda na tryb pozarezydencki: W tym trybie (gdzie płaci szpital, a nie państwo) lekarz może dołączyć do wniosku zgodę konkretnej placówki na odbywanie u nich szkolenia. To najprostsza droga, by "wybrać sobie" pracownika – ordynator daje promesę zatrudnienia znajomemu, a osoba z zewnątrz (nawet z 100% wynikiem LEK) nie może o to miejsce powalczyć, bo nie ma zgody dyrektora/ordynatora. Jasne?

każde takie miejsce musi być zgłoszone do SMK i sam papier od ordynatora nie wystarczy.

Miejsce fizycznie istnieje, ale ordynator zgłasza "0" do systemu do czasu gdy synek skończy staż. Więc w wyszukiwarce SMK się nie pojawi. Następnie gdy synek jest już gotowy ordynator zgłasza jako pozarezydenckie, czyli dostępne tylko ze zgodą kierownika jednostki. Tę zgodę będzie miał wyłącznie synek, a genialny młody lekarz bez tych pleców na tę specjalizację się nie dostanie.

Chyba nawet przygotuję o tym mema, bo to świetnie pokazuje jak się kręci wały w środowisku.

Jeśli jest genialny to zrobi tę specjalizację w ramach szkoły doktorskiej.

"Niech jadą!" - krzyknęła z ław sejmowych Józefina Hrynkiewicz z PiS, gdy posłanka Platformy mówiła z trybuny, że jeżeli młodzi lekarze nie będą lepiej zarabiać, to wyjadą za granicę. Sama Hrynkiewicz zarobiła w 2016 roku 280 tys. zł. Na służbę zdrowia wyrzekała już w styczniu 2016 roku, gdy dostała "uczulenia na warunki w sali sejmowej"

Jadą ze względu na przekręty przy specjalizacjach ustawianych przez ordynatorów tylko dla rodzinki na swoim. Bronisz jawnego złodziejstwa.

a co , miał najmądrzejszemu cenny czas zabierać dla kilkuset tysięcy jak ten musiał decydować o miliardach ? właśnie szanując czas wypracowali takie bogactwo setkom a nawet może tysiącom oddanych członków i członkiń...

- 20 proc. - taki odsetek lekarzy zarabia 15 tys. zł miesięcznie, mediana wynosi 21,4 tys. zł miesięcznie. - rynekzdrowia.pl/07 marca 2025

Umowa o pracę nie ma żadnego znaczenia. Większość pracuje w oparciu o kontakt,.a ci którzy mają umowę mają też z reguły dodatkowo kontrakt. Kompletnie nie oddaje to więc rzeczywistych zarobków lekarzy idących coraz częściej w setki tysięcy.

Nie pdol płatny szmatku, bo złodziejstwo za miliardy aż się ulewa, państwo już nie wyrabia, a ty walisz cytaty z 2020.

Nieistniejący na oddziale lekarz ma dokładnie taki sam wpływ na zdrowie pacjenta jak gusła, tyle że rujnuje polskie finanse.

GaL-mój ortopeda czasu nie traci na leczenie - wypisuje skierowanie do kolejnego specjalisty co by i kolega miał płacone

Gusła też rujnują polskie finanse

nissin tobie to i modlitwa nie pomoże, tylko i wyłącznie ortopeda bo na głowę za późno. Ostro ruszyłeś z kopyta trollu.