Problem jest taki ze zwykły "kowalski" nie jest lekarzem. Wzywa karetkę bo wydaje mu się ze jest to potrzebne, ale nie jest lekarzem czasem mu się tylko wydaje. Nie jest wstanie odróżnić zawału od niestrawności,czasem może "spanikować" gdy chodzi o jego dziecko, lub zwyczajnie nie wie czy przypadek jest poważny. To dyspozytor na pogotowiu decyduje czy wysłać karetkę, nie "kowalski" i to dyspozytor powinien ponosić konsekwencje błędnych decyzji.

Kowalski nie jest lekarzem, ale potrafi zauważyć, że dzieje się coś naprawdę złego. Tak jak mama tej dziewczynki. W tym przypadku powinna karetka być natychmiast wysłana. Jestem zdania,że wysłanie karetki do dziecka powinno być automatyczne,bez zbędnych dyspozycji czy kazania rodzicom na własną rękę jeżdżenia po przychodniach,itd. Gdyby za przyjazd karetki trzeba było płacić, ludzie by się bali to robić, a szefowie szpitali mogliby wykorzystywać tą sytuację skłaniając lekarzy do uznawania przyjazdu karetki jako niezasadny, chcąc "zarobić".

Sam pomysł zapłaty za nieuzasadniony przyjazd karetki nie jest zły, faktycznie mogłoby to wyeliminować wezwania po receptę czy inne błahe sprawy, ale ktoś mądry i fachowy by musiał o tym decydować. Tak na marginesie, również w GOPR, TOPR, straży pożarnej powinny być wprowadzone takie opłaty.