wały już były przy tych wyborach ostatnich. żadnych nie opuściłem, jak dotąd. i nie zamierzam. ale co mają do stracenia? przeciez jak przegrają, to wybór między Tworkami a Wronkami do osiedlenia. mus sobie wygraną zapewnić. i co wtedy? nosy na kwintę i do domku?

i tą błyskawiczność należałoby uznać za niesprawiedliwość.

za 10 - 20 lat to upadnie KLER

Kler już upadł tylko jeszcze nie jest świadomy tego że na własnej bucie i konszachtach z ordo iuris oraz pislamistami "rozj#b@ł sobie gł*pi ryj"

obowiązywać? dobór słów taki sobie:) ale do rzeczy: albo płód(z nieznanych medycynie powodów) uznajemy za osobę ludzką, i wtedy wartościowanie z racji stanu zdrowia bądź legalności czuć rampą obozową, albo nie, zgodnie z najlepsza i aktualną wiedzą. nie uważam, żeby "obowiązywać" miało terminowanie nieprawidłowych ciąż, choć sam taki bym się nie chciał urodzić, i dziecku też czegoś takiego nie zafunduję, zanim dzieckiem się stanie. choć się nie zgadzam, wolnoć tomku w swoim domku. boście na to pozwolili, katolicy...

Gruzawik człowiek lubi mieć świat uporządkowany stąd prawa i przepisy które tworzymy. W XIw. Chrześcijańska Europa chrzciła dzieci po roku od urodzenia tak często dzieci umierały.

a co jakiś obrządek może mieć wspólnego z faktami fizjologicznymi? dziecko niechrzczone umiera inaczej? skąd to zaparcie katolicyzmu na wyjątki, do likwidacji, zamiast wpół sensownej dyskusji o terminie? co zrobili ci tzw. umiarkowani katolicy, gdy ich kościół przejmowało to badziewie? pisali do biskupów(no, bez sensu, bo ten ma w d.pie, ale...)? apostazją rzucali? dla spokoju pozwolili po kawałku ukraść sobie kościół, cieszący się niegdys jakims kredytem zaufania. mogę zrozumieć chęć wiary w chrześcijaństwo, ale uporu przy kk jakoś nie...

przepraszam, obowiązywanie było całkiem na miejscu, jeśli wyobrazić sobie katolika ginekologa, na którego wypadło skrobać. może to odczuwać jako niewygodę w sumieniu z przyczyn religijnych, jednak wykonuje zawód, w którym pewne obowiązki są po prostu, bo wynikają z prawa pacjentki. może zmienić pracę, nie może ograniczac praw pacjenta, jeśli się nie podobają. może tu zachodzic konieczność obowiązywania czegoś. nie wiem, jak pogodzić wiedzę z wiarą w umyśle takiego człowieka, ale to bez znaczenia, z punktu widzenia pacjentki, w sumie.

jakieś prawa, oczywiście, ale jesli oparte na doktrynie religijnej, to to nie będzie nigdy dobrze. bo stawia wydumki ponad fakty. wiadomo, co wiadomo, a teraz w imię jakiegoś przekonania niedowodliwego zlekceważymy fakty. prywatnie: proszę bardzo, ale narzucanie religii prawem w Europie w XXIw.?

A żebyś nigdy normalnie nie donosiła i szczęśliwą matką nie została !!!

Koronny nie lubię jej bardzo ale swoim komentarzem dorównałeś/Aś jej poziomem.