Sprawa jest prosta, wystarczy że ze startu w kolejnych wyborach zrezygnują wszyscy z KO (PO, Nowoczesna, IP, PZ). Wtedy cześć zwolenników PiS zagłosuje na kogoś innego, bo nie będzie głosować na PiS żeby PO z Tuskiem nie wygrało.

Jaki pomysł? Poproszę konkrety.

Zgodnie z planem politycznym - ci się najedli, poprzedników z błedów i złych działań nie rozliczyli, to teraz zejdą niech następni kradną. Przy obecnej opozycji - gdzie głownym programem wyborczym są slogany przeciw PIS, to jakoś trudno mieć nadzieje że będzie lepiej, a i zgodnie z "paktem o nieagresji" nikomu z PIS nie zrobią rozliczeń, by nie prowokować sytuacji że po kolejnych wyborach ktoś ich będzie rozliczał. Było źle, jest źle, więc i lepiej nie będzie.

Jakoś nie widziałem konkretnych programów. A najbardziej mnie interesuje stosunek tej opozycji do układu państwo-kościół. Jeśli jakaś partia powie stanowcze ,,nie" dla czarnych to będę na nich głosował.

Kosiniak-Kamysz krytycznie o propozycji Tuska Jak się okazuje, niektórzy politycy opozycji sceptycznie podchodzą do tego pomysłu. Według szefa PSL próba podzielenia Polaków na dwa obozy polityczne jest prostą drogą do kolejnego zwycięstwa PiS. - Możliwe, że przy dwóch wielkich listach, dobry wynik uzyska również Konfederacja i stanie się naturalnym koalicjantem dla PiS - stwierdził polityk.

PiS właśnie dlatego odwala coraz bardziej kretyńskie numery, że chce władze oddać. Nakradli tyle, że na trzy pokolenia starczy, a nieunikniona katastrofa sześcioletnich zaniedbań, złodziejstwa i zwykłej nieudolności sprawia, że Polska jest w stanie śmierci klinicznej. Tu nie ma czym rządzić, ale opozycja jest zbyt nieudolna by władzę przejąć, albo zbyt cwana, żeby brać odpowiedzialność za trupa,