Mieszkałem kiedyś w bloku który miał bardzo duży teren. I zarząd wspólnoty poszedł do sąsiednich wspólnot z propozycją na naszym terenie składamy się po równo na plac zabaw. Powstałby jeden plac zabaw dla kilku bloków - dodam że jakoś tak wyszło że pozostałe- nowsze wspólnoty miejsca na parking nie mają a co dopiero na plac zabaw. I wiecie co się stało odmówili, a moja wspólnota powolutku ogrodziła plac zabaw, postawiła szlaban zrobiła boisko do kosza i w końcu wypasiony plac zabaw dla dzieci..... Jaki był wrzask madek jak zamknęli bramki, jaki był wrzask jak szlaban na parking opadł. :)

Niech wybudują lokatorzy jeszcze basen za swoje składki, utrzymuje go, zatrudni ratownika a cały motłoch z okolicy, typu Brajanki drze ryje szczajacc do ich basenu.

ale fajna kłódka i ten piękny łańcuch przyjaźni

No nie wiem, nie wiem... Zabawki zostały zakupione z pieniędzy lokatorów. Czy jakiś wąsaty Janusz by się cieszył, gdyby na jego posesję weszli obcy ludzie i pod domem zrobi sobie grilla używając jego sprzętu? Przypuszczam że wątpię.