'Nocna zmiana' była skutkiem dzialań Maciarewicza. Publikując swoją 'listę' pomówił o bycie agentami wiele osób ze wszystkich partii politycznych. A 15 h potem rząd Olszewskiego został odwolany.

Ależ pomówił. Chociażby Wiesława Chrzanowskiego z ZChN-u , Tadeusza Lasockiego z Chzescijańskiej Demokracji Grażyne Staniszewską z Partii Demokratycznej czy Włodzimierza Cimoszewicza z SDRP (później SLD). Wszystkie te wymienione osoby uzyskały prawomocne wyroku Sądu Lustracyjnego swiadczące ze nigdy współpracownikami komunistycznych służb nie były.

Cały trik polegał na tym ze sąd miał dostęp do zdecydowanie wiekszej liczby akt a takze innych dowodów w stosunku do tego do czego miał dostęp Maciarewicz. Myślenie ze SB-eckich aktach znajduje się prawda, sama prawda i tylko prawda jest odrobinę naiwne. SB-cja tworzyła fałszywki, SB-cy oszukiwali a ludzie podpisywali 'lojalki' zeby się od nich SB-ecja odwaliła.

O czym miał wiedzieć Maciarewicz ? Ze przeprowadzony przez niego 'atak' doprowadzi do upadku rządu Olszewskiego ? Zapewne wiedział. Natomiast nie zalerzało mu na 'prawdzie" tylko prowadził polityczną grę, tak jak teraz gra 'smoleńskiem'. Na tym polega rola sądu zeby ocenic 'dowody' i ich wiarygodność. Wysłuchać oskarżyciela i wysłychać obrońce i ustalic prawdę. Maciarewicz wogle akt SB-eckich nie oceniał wybral te które mu pasowały i ogłosił to poblicznie, pomawiająć o wspólprace wiele osób które nie współpracowały.

Uchwała sejmu zobowiązywała do podania wspólpracowników służb. Na liscie znależli się zarówno współpracownicy służb jak i osoby nigdy ze służbami nie współpracujace. To ze opozycje (KLD i UD) chciała rząd odwołać to raczej oczywiste , opozycja zawsze do tego chce. Tylko w wyniku "listy" członkowie koalicji (ZChN i PhD) oskarżani o 'współprace" też postanowili rząd odwolać. Od rządu Olszewskiego odwróciło się też nie będące w koalicjia ale popierające rząd PSL. Rzad olszewskiego zadnej dekomunizacji nie robił, był za słaby, koalicja go popierająca była w zasadzie mniejszościowa.

Do uzyskania wiekszości musiała 'podpierać' się głosami PSL-u który do dekomunizacji się nie palił (ze wzgledów wiadomych). Natomiast rząd ten mógl zrobić wiele dobrego, pomimo tego ze sam premier Olszewski był w konflikcie z Kaczyńskim (prezesem PC - najsilniejszego z koalicyjnych ugrupowan). Tylko ze minister Maciarewicz miał inne plany. Postanowił zaatakować 'wszystkich' takze swoich koalicjantów. Wiadomo za rząd tego nie mógł przetrzymać.