Ujmę to tak: czy w coś wierzysz czy nie - to w tym momencie niekoniecznie jest najważniejsze. Ale jeśli cos krytykujesz lub wyśmiewasz, to najpierw się zorientuj czy aby faktycznie masz o tym pojęcie. Ponieważ, niestety, po raz kolejny okazuje się, że ludzie krytykujący większość chrześcijańskich doktryn ma o nich takie same pojęcie, jak większość kibiców piłki nożnej o przepisach gry. Bóg Ojciec niczego Synowi nie kazał. Jezus dobrowolnie oddał swoje życie, aby wszyscy, którzy się z Niego naśmiewają mogli być zbawieni. Ponadto, Jezus nie umarł tylko za tych, którzy mają się urodzić za 2000.

To patologiczna rodzina i do końca nie wiadomo kto jest ojcem. Dlatego matka nie wniosła o alimenty i związała się z facetem co przynajmniej miał fach w ręce.

Nie jego stary tylko on sam. Bo jest swoim ojcem i synem jednoczesnie. Istnieją debile co uwierzą w niedorzeczne opowiesci dziwnych treści.

Stalin w sumie nie był taki zły, bo za czyjeś przewinienie karał (np do łagru zsyłał) tylko najbliższą rodzinę. Jahwe zaś mścił się na całych pokoleniach. "Miłosierdzie" jak cholera.

Matka coś jeszcze gadała o lubieżności i skłonnościach starego do trójkątów.