To nie dokońca tak działa, to z lotnictwem. A defilady są po ta, by pokazać siłę wojska. I nie, nie jestem fanem ruskiego miru. Ale to do Twojego lewackiego móżdżku pewnie nie dotrze...

Może Tobie i mnie krzywdy to nie robi, ale za to jaką krzywdę robi wszelkim religijnym konserwatystom! Podobnie jak geje, związki partnerskie, wolność słowa, czy (o zgrozo!) pomysł, by kobieta sama decydowała o swoim losie.

Akurat księża zapewne klaskali najgłośniej. Bawi mnie stawianie w komentarzach księży i takich środowisk w roli antagonistów. To jak oddzielanie pieniędzy od Wall Street.

@GAL - gdzie dokładnie zobaczyłeś słowo "księża" w komentarzu Skruchtysyna lub moim? No, ale skoro już stawiasz w komentarzu kwestię księży w takim kontekście, to po pierwsze nie jest to środowisko jednorodne, a po drugie to, co robią sami w zaciszu plebanii niekoniecznie koresponduje z tym, co głoszą z ambony. Z punktu widzenia wpływu na społeczeństwo znaczenie ma akurat to, co głoszą, a nie to, co sobie prywatnie myślą.

A ja myślę, że większy wpływ ma to, co robią. Słowa z pominięciem życia stawia sobie za wzorzec raczej nieistotny margines moherowych babcinek i tym podobnych nawiedzonych osobników.

Nie tylko "margines moherowych babcinek" chodzi co tydzień do kościoła, daje na tace i kieruje się (w mniejszym lub większym stopniu) wytycznymi kapłanów.

Pracuję wśród ludzi, żyję wśród ludzi. Nie znam ani jednego katolika, który kierowałby się w życiu wytycznymi kościoła, niezależnie od tego czy i jak często chodzi do kościoła albo organizuje komunie. Znasz takich, to gratuluję. Zawsze jakaś odmiana.

W takim razie znasz być może wielu chrześcijan albo wierzących na pokaz, ale niekoniecznie katolików. W katolicyzmie wyznawców obowiązują pewne zasady (spisane nie w Biblii tylko w katechizmie Kościoła Katolickiego). Nawiasem mówiąc, pewnie większość z tych, którzy uważają się za tzw. "katolików", są katolikami tylko z nazwy. Łącznie z częścią kleru.

Czemu?

Kiedy ludzie mają kasy jak lodu i zapewnioną każdą potrzebę życiową, zaczynają się nudzić i "dziwnym trafem" ich zainteresowania/rozmowy o/cel życia zawsze sprowadzają się do rozmnażania i genitaliów - popatrz choćby na księży ;)

Turingowi to powiedz...

Pierwsze słyszę, by Turing zajmował się w życiu głównie swoją płciowością a nie matematyką, informatyką i kryptologią. W przeciwieństwie do bezzaimkowych Nemo.

On nie, ale inni za niego. Tak jak tutaj.

Chyba nie jak tutaj. Twórczość Nemo sprowadza się do seksualności z jego własnego wyboru. To on ustawia temat, a inni mają prawo się do tego odnieść dokładnie tak samo, jak ludzie odnosili się do treści twórczości Stonesów lub Dżemu.

Coz, nauka nie uwaza, ze w kwestii seksualnosci mamy jakis wybor. Wybrac mozemy akceptacje tego, jacy jestesmy, lub nie. Problem akceptacji przez innych to jest jakis temat spoleczny, zupelnie nieadekwatny w przypadku, gdy nie istnieja isobnicy wiedzacy lepiej od samych zainteresowantch, jacy powinni byc. Zrodlem problemu sa wiec tacy, co za innych lepiej wiedza, a nie ci inni, co sa, jacy sa. I psa z kulawa noga niebinarnosc by nie obeszla, gdyby nie za wszelka cene binarni, najwyrazniej nie tacy swej binarnosci do konca pewni, skoro tak rozjuszeni niebinarnoscia. Przesladowanie innosci JEST

...sprawa wazna. Adolek takich zamykal, Turing sie powiesil, bo ktos wiedzial lepiej.

Owszem, z tym że dzisiejszy wolny świat poszedł w drugą stronę i z bycia innym tworzy się rzeczywistość bycia lepszym, wcale nie gorszym jak to sugerujesz. Komentarze po finale mówią sporo o polityce poprawności promowaniu takich wzorców, a nie uczciwej równości.

Do tej pory chwalona byla unifikacja, nieprzyjemnie kojarzaca sie z kolumnami marszowymi umundurowanych. Innosc temu jakby zapobiega. Jest tez odbiciem faktu, ze rzeczywiscie kazdy z nas sie od reszty pod jakims wzgledem rozni, takim, czy innym. I wlasnie bardzo dobrze. Tak juz jest, ze ludzie sa rozni, z czym niektorym trudno sie pogodzic. To moze byc dla kogos problemem? Chyba tylko, gdy sie potwierdzenia swojej tozsamosci szuka na zewnatrz, w akceptacji podobnych sobie i kazdy rozny ta akceptacje podwaza, o samym fakcie roznosci nie wspominajac. Mi afirmacja roznosci nie przeszkadza, bo ni

...nie niesie zagrozenia przymusem ujednolicenia. Nie da sie nakazac roznienia sie od innych chyba. Natomiast nakaz jednakowosci to juz byl, i to jak.

A to celem nie miała być wolność bycia sobą? Skoro popierasz promocję bycia innym, to jesteś przeciwnikiem uczciwości, a nie unifikacji. Bo większość ludzi z gonadami umieszczonymi w mosznie jest sobą jako mężczyźni. I to wcale nie ze względu na unifikację.

Wiekszosc, czyli sa tacy, co sa soba czujac sie inaczej. Ale TY wiesz lepiej, jak powinni sie czuc? Rozumiesz tez, ze posiadanie gonad to, nawet wg biologii samej, tylko jedna z 5ciu cech plciowych?

No i masz: stworzenie na obeazku zawodzi, ze chce byc soba, i jaki ma z tym problem, a TY wiesz lepiej, czym ma sie zajmowac. W imie wolnosci, czy jak? Jakby nie bylo takich, co wiedza lepiej, i chocby dlatego intetesuje sie, o czym jest piosenka, to by piosenka nie powstala nawet. Bo to w zasadzie problem indywidualny, zakladam, bo ja nawet w tekst nie wniknalem, bo za malo mnie obchodzi. Natomiast obchodzi mnie, gdy ktos wie lepiej za kogos, co ma robic. I wcale nie uwazam, zeby jak kto sie spiewac uparl, to nalezy go skarcic, ze moglby neutrony podgladac.

Czyli 80% księży jest niebinarna ?

To jest jedna z największych niekonsekwencji wiochowego głównego nurtu propagandy. Poprawne politycznie poparcie dla lgbt+ i potępienie kleru, które stanowi trzon i creme de la creme tego środowiska.

GOL, musisz zrozumieć, że człowiek, który ma partnera tej samej płci, a gej, pedał i pedofil to nie jest to samo. A Ty ich wszystkich wrzucasz do tego samego wora. Poprawnie polityczna propaganda lgbt+ mówisz.. ciekawe, ciekawe... czy możesz rozwinąć tą niebanalną myśl? :)

@GAL - fascynujące, że dostrzegasz pozorną niekonsekwencję w komentarzach na tym portalu, a nie widzisz autentycznej niekonsekwencji, a ściślej obrzydliwej cynicznej hipokryzji, w zachowaniach i publicznych wypowiedziach kleru.

ababa, skąd pomysł, że wrzucam do jednego worka? Ogromna większość księży katolickich to homoseksualiści, geje. I o nich mi chodzi. Inna rzecz, że środowisko gejowskie od zawsze znajdowało się blisko pedofilii i udawanie, że tak nie jest nic tutaj nie zmieni. Już w czasach starożytnych w świątyniach służyły kobiety -nierządnice, ale po stronie gejowskiej już nie mężczyźni tylko raczej chłopcy.

Homo, każdy ma swoje fascynacje. Mnie bardziej interesujące, skąd pomysł, że człowiek, który dostrzega niekonsekwencję wiochowych trolli nie zauważa obłudy kleru.

@GAL - bo gdyby zauważał, to nie chrzaniłby o "niekonsekwencji wiochowych trolli". Osoby LGBT nie narzucają całemu społeczeństwu, jak ma żyć. Nie wycierają sobie gęby "świętymi" księgami. Nie bredzą o jedynej słusznej moralności, samemu robiąc dokładnie na odwrót. A poza tym, kler jest krytykowany za WIEL różnych kwestii, niekoniecznie związanych z seksualnością, np. za kwestie historyczne, teologiczne, finansowe, społeczne, polityczne itp. itd.

No tak, gdyby ktoś zauważał nieuczciwość bankierów, to nie chrzaniłby już o nieuczciwości taksówkarzy;) Tym bardziej, że nieuczciwość bankierów może mieć więcej wymiarów. Głupie te wasze tezy, wiochowi trolle, jak tapeta w motylki. Tylko udajecie mędrców.

No i właśnie sam się zaorałeś. Według twojej pokrętnej logiki jeśli ktoś krytykuje Nowaka, a nie krytykuje Kowalskiego (bez skojarzeń politycznych), to jest "niekonsekwentny". Innymi słowy, żeby nie być "niekonsekwentnym", trzeba by krytykować WSZYSTKICH, co jest absurdalne i niewykonalne.

Hahaha, co za desperacja. Z prawa do krytyki również innych robisz obowiązek krytykowania WSZYSTKICH. Przecież tu chodzi o krytykę tych samych osób za dokładnie to samo. Wysmiewacie księży z Dąbrowy na przykład za orgie gejowskie jednocześnie będąc rzecznikami wolności gejowskich orgietek tak w ogóle. Jesteście więc takimi samymi hipokrytami jak księża których krytykujecie. Rozumiem, gdybyście krytykowali wyłącznie za głoszenie czegoś innego niż się robi, ale nie za styl życia który w innych wypadkach popieracie.

"Wysmiewacie księży z Dąbrowy na przykład za orgie gejowskie jednocześnie będąc rzecznikami wolności gejowskich orgietek tak w ogóle" - ty tak na serio? Pytam, bo nie dowierzam, że możesz być aż takim idiotą, żeby wrzucać obie grupy do jednego worka, tym bardziej, że już wcześniej napisałem: "Osoby LGBT nie narzucają całemu społeczeństwu, jak ma żyć. Nie wycierają sobie gęby "świętymi" księgami. Nie bredzą o jedynej słusznej moralności, samemu robiąc dokładnie na odwrót." - czego nie zrozumiałeś?

Może spróbujmy wytłumaczyć jak przysłowiowej krowie na pastwisku: geje nie-księża nie są obrzydliwymi hipokrytami, więc nie ma powodu krytykować i wyśmiewać ich gejostwa, a kapłani i konserwatywni politycy, jeśli są homo- lub biseksualni, to są również obrzydliwymi hipokrytami, więc jak najbardziej jest powód ich krytykować. No już chyba jaśniej nie można.

Mi nie przeszkadza dabrowska orgia, tylko proba utrudniania niesienoa pomocy nieprzytomnemu, podjeta w celu ukrycia orgii, zeby sie nie wydala. Hipokryzja jak malowana...