No cóż, mam 48 lat na karku, pamiętam stan wojenny, lata '80 i schyłek komuny. Pamiętam prezydenturę Jaruzelskiego i Wałęsy, który uchodził za debila. Uchodził, jak jednak się okazuje nie był nim, w przeciwieństwie do Adriana. Pisiaki, możecie na mnie donosić, zaszczytem dla mnie będzie wyrok za nazwanie Andrzeja Dudy - debilem. Z drugiej strony przecież to nie obraza majestatu, a diagnoza.

A po co był Komorowski, Kaczyński, Kwaśniewski ? Ten od pomroczności jasnej też był potrzebny Polsce jak świni siodło.

Prezydent wygrał wybory, platfusy japa cicho.

A w ogóle po co jest prezydent, skoro ma tyle do gadania co Żyd za okupacji. Bezsensowna, symboliczna funkcja.

aby bawił społeczeństwo w tych trudnych chwilach jak kiedyś Żełeński jak był jeszcze komikiem a nie prezydentem Ten odwrotnie.

Promuje honor, klase i intelekt na calym swiecie

Polsce na nic ale Jarozbawcowi jest potrzebny do podpisywania bublów ustawowych.

Dla Kaczynskiego wazne ze umie sie podpisac i podpisuje wszystko co mu podsuna!