Nie był nie znany. Kilka lat temu, miała miejsce aferka, w której ujawniono, że nowo mianowany szef IPN, bodajże we Wrocławiu, ma faszystowskie zapędy. Temat wyciszono, choć później okazało się, że "obywatelski" bohater PiS, ma o wiele bardziej "kolorową" przeszłość, niż tylko młodzieńcze hajlowanie na imprezach ONR. Zgodzę się jednak, że prezes chyba sam sobie chce wbić gwóźdź do trumny. Zrozumiałbym Czarnka albo Tarczyńskiego, co prawda idioci i katoterroryści, ale bez kryminalno-faszystowskiej przeszłości, znani i rozpoznawalni. Tarczyński nawet doskonale zna angielski ...