Komentarze użytkownika gruzawik

z kaczusiem na czele, zgadzam się z pedałką jak nigdy!

jest w kraju, gdzie religia nie stanowi prawa. na tym polege różnica którą dostrzega.

o ile się orientuję, to ona mieszka w USA. bo w Polsce owszem, stanowi, coraz bardziej.

nie jestem katolikiem i nie kocham półgłówów, którzy uważaja, ze ich religia moze mi czegokolwiek zabraniać lub nakazywać.

żebyś na stojąco pisał swoje wypociny, bo co usiądziesz to hemoroida rozkrwawisz... a nie, to już załatwione. no to żeby ci się to czego zamiast mózgu używasz na wapno z piaskiem zlasowało ostatecznie. a nie, to też już z głowy... w takim razie wszystkiego najlepszego:)

ponad 1/3 dotyczy sexu... już tam apostata się przejmie tą listą:)

w "tymkraju"? oczywiście, nawet filmy cenurują-"Człowiek koń" np...

no przecież tam właśnie głoszą miłosierdzie, to gdzie mają zbierać?

i 500+ płacą od tego świętego momentu... możesz jakiś taki kraj wymienić?

Sashy Barona raczej... inaczej znanego jako Borat lub Bruno:)

biolog się znalazł z bożej łaski.. miliony mrówek się nie rozmnażają, a wnosza pożytek do kolonii. uzasadnienie rzadkości kanibalizmu ma uzasadnienie inne poza kulturowym: pasaż chorób i pasożytów.

no to jako mgr powinieneś wiedzieć, że nawet wśród naczelnych często rozmnaża się tylko dominująca para w stadzie. że homo jest opcją dość popularną wśród zwierząt, i nijak na przetrwanie gatunku nie wpływa. tenże odsetek dla gatunku jest wartością stałą. fakty Ci się nie podobają? magistrze, jednego się dowiadujesz jako fakty, a potem zamykasz na nie oczy bo Ci się z opcją kulturową nie zgadzają...

kawala, zlituj się, nie zabieraj głosu w kwwestiach, o których bladozielonego pojęcia nie masz, a przynajmniej wypowiadaj się jasno i zrozumiale: z czego wynika?

sam się skup: skoro jedna para wystarcza do produkcji takich ilości potomstwa, ze reszta nie musi, to przedłużenie gatunku wcale nie zależy od ilości rozmnażających się par. ze strukturą społeczną u ludzi też różnie bywało... wcale spory odsetek całkiem hetero mężczyzn nie miał okazji pozostawić potomstwa, bo się sfilcował na wojnie albo poszedł w niewolniki. toteż nadwyżka jest znacząca. możliwości rozmnażania jakiegokolwiek gatunku zwykle znacznie przewyższają pojemność środowiska, toteż nie ma powodu, dla którego pewien odsetek nie miałby służyć potomstwu rodzeństwa...

pani od genetyki się nie udało, może ja spróbuje, magistrze: homo jest spokrewniony z dziećmi rodzeństwa w stosunku1/4. jeśli wspiera 2 potomstwa rodzeństwa, to jakby wspierał 1 swoje. każda nadwyżka potomstwa rodzeństwa to jego zysk. jak wyżej napisałem, jest nadwyżka, więc sam swojego często mieć nie będzie. teraz jasny pożytek z osbników nie rozmnażających się osobiście dla puli genowej? gatunek to zbiór osobników o podobnym genotypie, jednak w rodzinie owo pokrewieństwo jest znacznie bliższe, i geny wspierające swoje kopie prędzej czy później dominują w puli. czytasz coś po dyplomie?

Q92 w ICD-10.

oj tam oj tam, wyspowiadają się i znów czyści i niewinni jak dziecię napoczęte:)

nieprawda, bo w galarecie!

pewnego typu katolików nie da się nie obrazić, nawet mówiąc wyłącznie o sobie samym. pamiętacie kampanię "nie kradnę, nie zabijam, nie wierzę"? straśnie obraźliwa się okazała...

katolicy wynaleźli pewnie moralność? chyba Kalego... czyli trochę lepsi od dziczy, ale nie dlatego że nie chcą, tylko dlatego, że już nie mogą. wszak sami palili. już wolę ścięcie chyba.