Komentarze użytkownika RychoLX

Jeśli chodzi o to ostatnie zdanie w nawiasie, to chyba nic głupszego już nie można było wymyślić. Jeśli ktoś płaci składki i jest objęty ubezpieczeniem, to nikt mu łaski nie robi udzielając świadczeń zdrowotnych. A jeśli już chcielibyśmy kogoś wykluczyć, to czemu ograniczać się tylko do dwóch/trzech pozycji? A może jeszcze nie leczmy tych którzy w zimie nie będą chcieli założyć szalika i/lub czapki, albo tych co jedzą fast foody, albo za długo siedzą przed telewizorem, albo nie jeżdżą na rowerze, mają nadwagę, chodzą w deszczu bez parasola, itd, itd.

c.d. I w ten sposób i ciebie w końcu nie będziemy leczyli, bo na ciebie też coś się znajdzie. BTW A jeśli naprawdę wpadlibyśmy na pomysł żeby kogoś nie leczyć, to należy temu komuś najpierw zwrócić wszystkie składki, jako bezzasadnie pobrane.

No i już mamy w tekście manipulację - my nie mamy zamiaru "bić się z Rosją", ale jedynie "bronić się przed Rosją" gdy nas napadnie (a mamy powody się tego obawiać), bo my agresywnych zamiarów nie mamy.

@krak0805 Zawsze to lepsze, niż gdyby miał go badać okulista. Wszak nerki są bliżej niż oczy, do tematu specjalizacji ginekologa ;)

Nie. Tak samo jak kapral i plutonowy to nie to samo ;)

Putin rzeczywiście może nas wyzwolić - od pralek, lodówek, samochodów i innego dobra, które z pewnością przyda się rosyjskiemu ludowi.

To prawda, że Kaczor stworzył sobie prywatną partię. A marzyło mu się jeszcze prywatne państwo, takie jak ma Putin, Łukaszenka, Kim Dzong Un.

W czasach gdy umarł towarzysz Breżniew, sekretarz generalny komunistycznej partii Związku Radzieckiego krążyła taka wieść, że w trumnie w której go chowali wywiercili mnóstwo małych otworków. Po to, żeby robaki miały którędy rzygać z obrzydzenia. W temacie naszego "towarzysza sekretarza" chyba powinno być podobnie.

To już powinno mieć samodzielną/własną nazwę - kaczyzm.

Pis to taka polityczna "osobowość mnoga". Posiadają kilka osobowości, które wzajemnie się sobie sprzeciwiają i zwalczają.

No nie porównuj nikogo z pisowcami, zwłaszcza z Mateuszem, bo to ujma dla Mateusza. To ekstraklasa i niedościgniony wzorzec. I dlatego powinien być umieszczony w Sèvres jako 'wzorzec kłamcy'.

Mówisz, że tylko Jezus jest jedynym prawdziwym Bogiem. No cóż, właśnie na takie okoliczności wymyślono powiedzonko "każda sroczka swój ogonek chwali". Bo na przykład muzułmanie też zapewniają, że "nie ma Boga nad Allacha, a Mahomet jest jego prorokiem".

Wizerunek klechy to taki naoczny przykład dla owieczek, jak będzie wyglądał człowiek popełniający grzechy główne - tusza jest tu reprezentacją głównie "nieumiarkowania w jedzeniu i piciu", choć można to też podciągnąć pod "lenistwo". Zaś słynne "co łaska, ale nie mniej niż..." które pada podczas takich okazji jak na zdjęciu, to reprezentacja "chciwości".

Czy się stoi czy się leży, pisiorom się należy (potwierdziła to niejaka Beata Sz.).

Gdzieś słyszałem, że w latach 50-tych radziecka encyklopedia ponoć definiowała 'rozprawę sądową' tak - "rozprawa sądowa to uroczyste zatwierdzenie aktu oskarżenia". Jak widać, u pisiorów najwyraźniej miało być tak samo.

Gdyby ktoś nie wierzył do jakich wzorców pisiory zmierzały, niech przeczyta: D. S. Kariew był radzieckim prawnikiem, a w latach 1956-65 dziekanem Wydziału Prawa Uniwersytetu Moskiewskiego. Jak pisze w swojej pracy dr hab. Anna Stawarska–Rippel, był jednym z autorów poststalinowskiemyj reformy ustroju sądów i postępowania karnego. Kariew podkreślał, że sędziowie powinni być zależni od polityki partii rządzącej. "Niezawisłość sędziów radzieckich nie może być rozumiana w sensie niezależności od państwa socjalistycznego. Sąd jest organem państwa, a organ państwa nie może być niezależny od p

c.d. Sąd jest organem państwa, a organ państwa nie może być niezależny od podmiotu, do którego należy. Sąd radziecki nie może służyć innym celom niż społeczeństwa socjalistycznego; nie może stosować innej polityki niż polityka Komunistycznej Partii i Rządu Radzieckiego; nie może zrealizować żadnej innej woli niż wola radzieckiego ludu" – pisał Kariew.

"Zgodnie z przepisami prawa radzieckiego sędziowie mogli być karani przez władzę praktycznie z każdego powodu, z usunięciem z zawodu sędziego włącznie. System kar nadzorował naczelny prokurator ZSRR. " ---- Czyż nie uderzające podobieństwo do efektów pisowskich "reform sądownictwa"?

No właśnie w tym przypadku trzeba działać "przedtem", żeby to "potem" się nie powtórzyło. Bo już niewiele brakowało, żeby nam się tu nasz rodzimy 'Führerek' zagnieździł.