Komentarze użytkownika gruzawik

halo, wierzący, czy takie postępowanie nie obraża waszych uczuć religijnych?

przepraszam, to chyba znów ja ich obraziłem, nienazywając narządu zgodnie z ich wymaganiami i podając w wątpliwość nadprzyrodzony charakter aktu obcowania z ministrantem.

Czy on sugeruje, ze wierzacy to jakis inny gatunek a nawet krolestwo? Grzyby? Rosliny? DRIPS?

nie, dzieciaku: ruch mniejszy, bo ludzie nie pracują, a nie bo zakupów nie robią. tym bardziej, że łajno ci do tego, kto kiedy lubi. że ty nie lubisz, to żaden powód, zeby innym mówić, kiedy mogą. dajmyz na to ja, schodząc z 48h w niedzielę rano mam ochotę na śniadanie, a nie mam pojęcia po 2ch dniach, co słychac w domu w lodówce. jak widzisz, inaczej nie mogę. musiałbym rodzinę budzić, dzwonić, specjalnie się tym interesować, dla pana szanownego samozadowolenia.

co więcej: per saldo pewnie i tak się sprzeda-kupi tyle samo, ale w krótszym czasie, a to oznacza mniej osobogodzin do wypracowania, i ciężej zasuwających ludzi w sklepach. oklaski!

ciagle coś o żalu godnych i nieudolnych napomykasz... pojmujesz jednak, że są ważniejsze sprawy, niż planowanie zakupów z racji dnia tygodnia? kiedy komuś odwala, i koniecznie chce sklep zamknąć, bo jest tak żałosny, że inaczej sobie odpoczynku w tygodniu nie potrafi zorganizować... żal mi takich niezbornych, co muszą poczekac, aż sklepy zamkną, bo inaczej z odpoczynku nici. żeby zadbać o rodzinę musi być sklep zamknięty... kobieta z małymi dziećmi ma jechac do sklepu po śniadanie dla mnie, bo panu hrabiemu sklep przeszkadza odpoczywać? żałosne.

teraz się skup, bo będzie kawałek, który Ci jakoś umyka: jest mnóstwo rzeczy, które inni ludzie robią, a sam nie praktykuję, a nawet bywają deko uciążliwe. nie wynika z tego, że każdą zmiane korzystną dla mojego widzimisie poprę, bez względu na cokolwiek innego. dziś ja komuś czegoś zabronię, jutro ktoś mi. robienie zakupów w niedzielę niewiele ma wspólnego z ateizmem, gdyby tak było, to sklepy powinny same się pozamykać, z braku chętnych. ogół tak zważył własne prawo do wypoczynku i zakupów, że ustawą trzeba było...

dla różnych ludzi różne dni są wolne od pracy, pojmujesz? pech prawdziwy, rozumiem i współczuję, ale gdyby lotnisko wybudowali, to też byś ustawy chciał, żeby loty skasowali? paru debili w moim mieście z petycją poszło, że pogotowie im wyje, jak jedzie... masz większy ruch, czyli to potrzebne. zakupy dla rodziny mam rowerem przywieźć? człowieku, 20 lat temu to może, może... ja mam chatę 10 km od sklepu.

a teraz najlepsze: jak mi takie ustawianie kraju zbrzydło, że ja mogę, a jak mi trzeba to nie ma, to się przeprowadziłem. i wracać nie zamierzam. dopóki chciwa łapka się nie nauczy cofać, bo może i by się zdało, ale tak sie po prostu nie robi. jakieś sensowne ograniczenia? proszę bardzo. ale wymysł, że co 2gą(chyba żeby musieć jeszcze ktva pamietać, która to), albo całkiem to gruba przesada. żeby czegoś zabraniać, trzeba mieć powód nieco lepszy niż własna wygoda: żeby rowerem dac radę przywieźć, i zeby innych pognać precz, kiedy pasuje.

nie złodziejstwo, tylko nieudolność i głupota rządzących, co zamienili siekierkę na kijek, a kijek przechlali. i w tym ochleju złodziejstwo, najwyżej.

UK

było w UE, sklepy były, i są, otwarte w niedziele.

intrygujące: jesteś ateistą, ale uważasz, że ponieważ TOBIE wygodnie, to możesz INNYM mówić, kiedy powinni robić zakupy...

"Mam tego jednego spokojnego dnia nie mieć bo jakaś część społeczeństwa jest tak nieudolna że zakupów przez 6 dni na 7 nie potrafi zrobić?!" wolno innym mieć spokojny dzień kiedy indziej niż ty? czego w tym nie rozumiesz? ktoś ci te zakupy otwierając sklepy jakoś nakazuje, czy ogranicza? a odpoczywaj sobie, co ty, pod schodami galerii mieszkasz, ze tak twoim językiem się posłużę? mam w środę sobie zakupy na niedzielę robić, bo pan hrabia takie ma wyobrażenie?

"Walisz post za postem żądając otwartych sklepów w niedzielę, ale to mi zarzucasz że mówię innym kiedy mogą robić zakupy." Otwarty sklep coś komuś nakazuje bądź uniemożliwia? Przeciez możesz nie robić, mimo otwartego sklepu... czy ty rozumiesz choć co sam piszesz?

w pewnych trybach pracy nieciekawe, co to za dzień tygodnia będzie. są zawody na tyle potrzebne społeczeństwu, że jakąś gotowość utrzymują. najlepsze, że to nie pracownicy sklepów domagali się tych regulacji, tylko to inicjatywa odgórna. zamiast solidnej opłaty za świąteczne, zamiast nadgodzin, lepsza wiedza jak kto ma lubić spędzać czas. jesli tak dużo ludzi kupuje, aż ci przeszkadzają w wypoczynku, to widocznie to jest potrzebne. w celu zapewnienia hrabiemu komfortu mamy w d.pie całą resztę. trzeba być niedojdą, żeby w tygodniu nie móc pojechac z rodziną... :)

mogę z rodziną być w tygodniu, albo sobie z rodziną póśc gdzie chcę, chocby na zakupy. jak Cie d.pa rozboli siedź do poniedziałku, dla dobra mojej rodziny, proszę. nie przychodź na SORtownię... bo TY inaczej sobie nie możesz niczego zorganizować, to komuś zabronisz. może się zastanawiałeś, czemu tak tanio było? w plan zagospodarowania zajrzałeś? w całym kraju pozamykać, bo pan hrabia się w ciulowym miejscu pobudował... ale tak niedaleko, żeby rowerem można było jednak:)

coś takiego, a na zakupy w tygodniu to można, a na spacer to już nie? ludzie nie pracują, dzieci do szkoły nie chodzą? wzdłuż ulicy spacerujesz? masz akurat złą lokację, ale domaganie się z tego tyułu, czy choćby popieranie ustawy dla wszystkich to chyba trochę grubo, nie zdaje Ci się? zdaje się, że Ty nie rozumiesz, że Twoja wygoda nie może stanowić prawa dla wszystkich. chciałeś blisko, żeby komuś też rower czy piechty proponowac: to masz.

Pojmujesz roznice miedzy zadaniem mozliwosci a zakazem? Mozliwosc n8komu nie nakazuje niczego, szczegolnie gdy, jak sam zauwazasz, potrzeba jest, skoro sa klienci, i to sporo, az hrabia wypoczywac nie moze. Pobuduj sie przy sklepie i placz, ze inni tez z niego korzystaja kiedy chca... zdaje sie podobnie do aborcji: zezwolenie nikogo nie zmusza, tylko osoby postronne narzekaja. Jak ci debile mueszkajacy obok stacji pogotowia...

Nie wiedziales, ze tam ma sklep powstac? Protestowales, czy podobalo sie, ze mozna rowerem? Duzo was protestowalo? Wiecej, niz klientow, podobno walacych tlumnie? Identyczna sytuacja: mieszkam obok szpitala, kazdy moze przeciez, czego wyja tymi karetkami,he?