Komentarze użytkownika gruzawik

ale wiesz, że Darwin osobiście powątpiewał w przydatność swej teorii do wyjaśnienia złożoności ludzkiego oka? jego żona nie:) i miała baba rację... Nobla dostał w 93', metodzie zaraz 30stka stuknie, testów na niej opartych jak psów, wszystkie na nic, bo ponoć ich twórca tak powiedział kiedyś, podobno, gdzieś... tylko ze działają. z ograniczeniami znanymi do wyrzygu, wynikającymi głównie z ludzkich błędów, nie metody.

matematyka o ci.pach słuchać?

matematyką feminizm podważa? brzydzę się pomyśleć, z czym on się na łby pozamieniał...

logika to na podstawie faktów, a nie wydumek, daje prawdziwe wyniki. czego wymagać od typa, co jak mu wykazać, że mozna cytować COŚ(instrukcję, słownik), a niekoniecznie KOGOŚ, a i przy byle jakiej innej okazji też, do ad personam się bierze, skoro inaczej niezdolny... w Lusace na studiach tak Murzyni wyszkolili?

skoro jest matematykiem, to dlaczego jego enuncjacje w innych, wielce odległych dziedzinach uznawać za ważkie? bo wnioski umie wyciągać? a że faktów nie zna, albo selekcjonuje do przyjętej tezy, to furda... skoro ktoś matematyk, to i polityk znamienity. a jak biolog, to i wrotkarz. taka logika.

ktoś kto zmienia poglądy jak chorągiewka, plecie brednie niszczenia czy upokarzania nie wymaga, robi to sobie sam. niektórzy to wytykają, i to oni są źli, a nie ta, co tak postępuje...

bredzisz znów: melatonina brązowa i czerwonobrązowa różnią się kształtem cząsteczki. mierząc zawartość obu w skamieniałych tkankach można ustalić kolor. z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością, chba, że znów fizykę chcesz przebudowywać razem z chemią. dinozaury nie miały sierści. czego nie wiesz, boś nie fachowiec, tego i podważać nie możesz. ja się nt piramid nie wypowiadam, bom nie egiptolog, a jak który twierdzi, że tak wciągali, bo znalazł resztki sprzętu lub rysunki czy opis, to nie mam powodu tego podważać, jako dyletant.

*melatonina czarna i czerwonobrązowa. jedna jest bardziej podłużna, druga trójkątna, już nie pamiętam która jest która.

taka a nie inna proporcja melatoniny czarnej i żółtej(brązowej, zależnie od stężenia) daje ryże pręgi na czarnym tle. z czym tu dyskutować? dinozaurowie mieli pierze, skórę, tak jak ich potomkowie i kuzyni dzisiaj. w skamielinie (nie kilka kosci, a setki ton) pod mikroskopem widać melatoniny takie, jak dziś występują. i takie myślenie jest błędem? a jutro się pewnie okaże, że układ krążenia przyjdzie nam zrewidować? nauka nie zna rewolucji innych, niż spowodowane swoim wkraczaniem w sferę dotychczas opartą na zaszłościach historycznych. to chwyt dziennikarski:)

skoro wóda, to stolicznaja kapslowana, prawdziwa wschodnia siwucha:)

w tym rzecz, że się uczy. to przynosi coraz większą pewność i dokładność. i ja mam efekty takiego samodoskonalenia z zatrzaśnięciem w wydumanym kompletnie światku równać? musiałbyś fizykę atomową przebudować, żeby ową "niedoskonałość" datowania podważyć, a konkretnie tempo rozpadu promieniotwórczego. nie musimy wiedzieć, co zeżarł dinozaur, żeby wiedzieć, ze istniał. dlaczego ślepo, skoro nauka sama ślepa nie jest, a wręcz celowo sama się bada i udoskonala, własne ograniczenia poznaje i uczciwie przedstawia? ślepo w porównaniu z czym?

kilku gości... myślisz, że zleceniodawca tak zakrzyknął? przeszłość jest zagadką, ale jakbyś się tak w sądzie tłumaczył, to Cię prokurator zeżre a sąd zapuszkuje. rozwiązanie niuansów bywa niemożliwe, ale zaistnienia II WW chyba kwestionować nie zamierzasz?

niepewność w nauce jest mierzalna, za to wiara podaje się sama za pewnik, dowody z zasady odrzucając, bo byłaby to wiedza już wówczas, nie wiara. drogi się rozeszły, i nie zejdą nijak, właśnie z racji tych zasadniczych różnic: pewność i dowody. nauka wymaga dowodów, a sama się ma za niepewną, do ustalenia i zmniejszenia niepewności dążąc, wiara się za pewność ma, a dowodami się brzydzi wręcz i ich nie potrzebuje wcale. to jak porównywać tramwaj i bazyliszka. jeden się może popsuś lub wykoleić, a drugi to gieroj na 3 wsi dookoła, o ile istnieje w ogóle.

ślepo wierzę, że dinozaury istniały... bzdura kompletna: nie wierzę, tylko jestem przekonany na podstawie faktów i obserwacji. istnienie skamieniałości jest faktem. podobieństwa między nimi i żyjącymi obecnie (kladystycznie) dinozaurami to obserwacja. kiedy faktów i obserwacji się namnoży tyle, że do obalenia wniosków trzeba ton faktów i obserwaci sprzecznych, a tu ni hu-hu, to się to uznaje za fakt naukowy, i więcej z tym nie spiera, bo szkoda prądu zwyczajnie. a gdzie niedokładność wychodzi, to się uściśla, aż nowe odkrycia doprecyzują teorię. i to z wiarą równać próbujesz?

ludzką myśl świetnie widać, idź do szpitala klinicznego i ładnie poproś, to zobaczysz. istnienie Władysława to też fakt, i to wielokrotny. taki ktoś istniał. co zas który Władek plótł, co pijał i gdzie spał, to rzecz mocno niepewna, bo wersji się narobiło jak psów.

budowlańcowi rant betoniarki wystarczy, to dla amatorów-gadżeciarzy:)

albo zapalniczką:)

to niewierzący pewnie, albo niedorozwinięci umysłowo, a może psychopaci, ze zniesioną uczuciowością wyższą... ale żeby królestwo niebieskie takim oddawać, to już zakrawa, uraga, a nawet szkaluje:)

oj tak, Oli, jak za minionyzmu, samizdat i bibuła...

Ty się obrażasz sam, ja mogę to jedynie zauważać, lub nie. ale podoba mi się Twoja perwersyjna satysfakcja z odcinania fonii przeciwnikom politycznym...