Komentarze użytkownika gruzawik

prawdziwa ekstaza!

dobrz, że u nas nie rekrutowali do ss, tylko do wehrmachtu... za to szmalcownikami obrodziło.

moja rodzina straciła wszystko w czasie IIWS. dziadek zostawił mi poczucie godności i chęć do nauki, a także szacunek do ludzi. nie muszę więc łatać poczucia własnej wartości gnębiąc innych. a co do początków IIWS, to czytałem we 'w sieci" kiedyś artykuł, czy należało się stawiać adolkowi, czy nie lepiej było iść na współpracę i razem prać ruskich... ciekawe tezy tam były, piklu:)

wygląda raczej na zdobycz...

można kazania dzikim świniom głosić:)

nie dopuszcza się do degradacji rangi uniwerku przez wygłaszanie na nim bredni nie mających nic wspólnego z meritum. nie ma czegoś takiego, jak dzieci nienarodzone, tak jak nie ma młodych staruszek.

nie ma czegvoś takiego, to się nazywa płód, możesz sprawdzić w dowolnej embriologii, anatomii, czy innym podręczniku medycznym. w medycynie ciałem regulującym jest WHO, merytoryczne do bólu i znoju, a poczęcie w wyniku aborcji... żałosne. taka fanatyczna nowomowa, budząca zdziwienie wszędzie poza kruchtą.

trochę mi to nie pasuje: jaki interes mieli zamknięci w twierdzy, żeby wydawać dzieci? a co w zamian? bo gdyby niemiecka szycha w twierdzy przebywała, jako gwarant rozejmu, to rozumiem, ale w drugą stronę to jakoś się nie klei...

jeżdżę angielskim autem, reszta sprzętu podobnież, odkłada mi się angielska emerytura. nadal nie widzę sensu w posyłaniu dzieci, skoro i tak zawsze tak jest, że obleganych jest mniej, inaczej by nie byli oblegani. a chyba oblężenie wytrzymali jednak? jeśli dzieci były jako zastaw za parlamentariuszy niemieckich, to głupio było ich wypuszczać zanim dzieci wróciły. jak się nie obrócić-głupio.

obrady nt zgodności z prawem europejskim, to będzie bardziej prawdziwe, niż prop-agit tytulik z rycerza niepokalanej chyba wycięty...

wszystko. ale to może być za trudne...

albo muczy...:)

opierały się na zastąpieniu jednego bożka drugim, mianowicie osobą przywódcy. o kulcie jednostki słyszał waść kiedyś?

sam sobie dobierasz, wcale się nie opierały na ateizmie, tylko na światłym i natchnionym nadludzko przywódcy, posiadającym cechy boskie, jak nieomylność np., prorokowano im 1k lat życia, wręcz nieśmiertelność niekiedy. masz dziś religię, co bez kagańca morduje, niewoli równie dobrze jak jej siostrzana odmiana kiedy jeszcze mogła. zaślepienie wiarą w coś, czy to wydumka, czy osoba realna, choć ubóstwiona, zawsze się tak kończy. brak wiary w takie brednie nie daje się spożytkować nijak.

problem w tym, że ciężar dowodu spoczywa na postulującym istnienie czegoś, a nie na odwrót. tym bardziej, że jakoś jak zapytać: a czym jest ten bóg, jaki to on jest, to jakoś słabo...

wystarczy, ze nie wierzy w brednie, i już jest stosunkowo mądry:)

dodam jeszcze, że niewiara opiera się na szacowaniu prawdopodobieństwa, podobnie jak niewiara w krasnale czy jednorożce. dlaczego nie wierzysz w te stworzenia, a w inne, znacznie gorzej udokumentowane owszem? brak zakażenia nie jest chorobą, tak samo brak wiary nie jest wiarą. podobnie chodzenie boso nie jest rodzajem obuwia, choć niektórzy krzyczą, że owszem, bo ubłocone do kostek stopy wyglądają, jakby były w trampkach:)

jakoś WHO tak nie nazywa, a kto jak kto, ale oni się znają, w przeciwieństwie do panów ubranych w sukienki, co już się znali na astronomii, ewolucji, historii i czym tam jeszcze. ciągle się jeszcze upierają, ze mają pojęcie o biologii człowieka...

jakich dzieci? nie ma czegoś takiego:) tak jak nie ma drewnianych kamieni...

parafianie się oburzą, pokłapią dziobem, a potem przyjdą i zrzucą się na co tam ksiedzu trzeba... jakoś nie wyszli po takich tekstach, i nie wyjdą, bo się boją, że ich bozia będzie z miłością przypiekać na wieki.