Komentarze użytkownika homo_sapiens

O skandalicznie niskim poziomie wiedzy seksualnej u nastolatków świadczą wypowiedzi polskich lekarzy seksuologów w tej sprawie. W normalnym społeczeństwie o edukacji seksualnej dzieci powinni decydować rodzice, czyli tak jak chce polska prawica. Problem w tym, że edukacja seksualna w wykonaniu rodziców prawicowych polega na... braku edukacji seksualnej (bo to grzech, bo to wstydliwe, bo 16-latka to jeszcze niewinna dziewczynka i jeszcze nie czas, by się o tych "świństwach" uczyła itd. itp.) albo na uczeniu kalendarzyka.

Dlatego ja nigdy nie daję jałmużny żebrakom. Po prostu nie jestem w stanie na oko ocenić, który jest oszustem, a który człowiekiem w prawdziwej potrzebie. Robię natomiast przelewy dla różnych organizacji charytatywnych, które profesjonalnie zajmują się pomocą potrzebującym. Na ulicy daję pieniądze tylko osobom, które nie tyle żebrzą, co "zarabiają" np. graniem na instrumentach czy występami artystycznymi. Zasada - muszą GRAĆ, a nie udawać, że grają, jak np. cygańskie dzieci na akordeonie w tramwajach.

@wiesiek - Wygodne podejście - usprawiedliwia niechęć do dzielenia się z potrzebującymi, pozwalając zachować czyste sumienie i kasę w kieszeni. Tak się składa, że daję na takie organizacje, których efekty działania widać, a gdybym chciał, to mógłbym przestudiować wyniki ich audytów. Nie wszyscy ludzie to oszuści.

Bo dla tych ludzi cel uświęca środki. Jeśli uważają Komorowskiego za najgorszą kanalię i zdrajcę wszechczasów, to logicznym jest, że próbują z nim walczyć wszelkimi sposobami (tu: za pomocą oszczerczej propagandy, w której fakty są najmniej istotne, a liczy się tylko efekt w postaci podkopanego wizerunku). I choćby były to sposoby podłe, to i tak są usprawiedliwione "szczytnym celem", a stosujące je osoby czują się dumne ze spełnienia "patriotycznego obowiązku".

Zero usprawiedliwienia dla tej skandalicznej sytuacji, ale chciałbym stanąć w obronie pielęgniarek (nie w tym przypadku tylko ogólnie). Otóż na przykładzie szpitala w mojej rodzinnej miejscowości, okazuje się, że przez ostatnie lata personel pielęgniarski był coraz bardziej zmniejszany - w ramach oszczędności. Doszło do tego, że została jedna pielęgniarka na oddział na daną zmianę i ona jedna musiała "obrabiać" wszystkich pacjentów. Rodziny osób przyjmowanych do szpitala miały jasno mówione - obłożnie chorym zajmuje się rodzina. O niskich zarobkach za ciężką i odpowiedzialną pracę ni

Mierząc stan Polski podstawowymi parametrami, takimi jak średnia długość życia, umieralność niemowląt, PKB per capita, majątek gospodarstw domowych, wskaźnik inflacji, poziom bezrobocia, poziom przestępczości, sytuacja międzynarodowa, itd., WYRAŹNIE widać - o czym mówi wiele publikacji w Polsce i za granicą - że tak dobrze w historii Polski jeszcze nie było. I to biorąc pod uwagę z jak niskiego poziomu startowaliśmy 25 lat temu. Ale dla typowo polskich malkontentów żadne fakty nie mają znaczenia. Musi być źle, bo wtedy można wskazać WROGA - Żydów, komuchów, pedałów, lemingów, masonów itp.

@mipa - międzywojenna Polska była krajem, w którym edukacja była płatna, stąd wysoki poziom analfabetyzmu, gdyż bardzo duża część społeczeństwa żyła na granicy ubóstwa. Polska graniczyła wtedy z dwoma śmiertelnymi wrogami, którzy szykowali się do czwartego rozbioru naszego kraju. Klasa polityczna była jeszcze bardziej skłócona niż obecnie. Większość wskaźników, o których wspomniałem, była na (znacznie) niższym poziomie. Do tego w 1929 doszedł światowy kryzys gospodarczy. To było według Ciebie lepiej niż dziś?

@mipa - i jakąż to "potęgą w Europie" była Polska - kraj wyniszczony i zaniedbany po 123 latach zaborów, kraj, który dopiero co odzyskał niepodległość i nadrabiał zaległości XIX wieku - okresu bardzo szybkiego rozwoju państw zachodnich - rozwoju, którego Polska przez zaborców była praktycznie pozbawiona? No, chyba, że masz na myśli wielkość terytorium kraju - w tym rzeczywiście Polska była potęgą w Europie. Tylko co z tego?

Gdybym zarabiał najniższą krajową, to z pewnością nie marnowałbym pieniędzy na rzeczy zbędne, jak telewizor z Twojego przykładu, czy wszelkie używki typu papierosy itp. Ale lepiej żyć ponad stan i mieć pretensje do rządu, że nie starcza do pierwszego. A kto Ci bronił uczyć się do takiego zawodu, żeby nie musieć pracować za najniższą krajową? Tusk?

Czytam "kraj zniszczony" i przed oczami mam obraz zniszczonej Warszawy w czasie powstania. Tymczasem rozglądam się dookoła i... gdzie to "zniszczenie"?

Leki na cukrzycę czy astmę, szczególnie najnowszej generacji raczej nie będą w pełni refundowane w Polsce w dającej się przewidzieć przyszłości z banalnego powodu. To choroby dotykające bardzo wielu ludzi i państwa po prostu na to nie stać. Natomiast przypadki zmiany płci są raczej marginalne i wydatki na nie w budżecie NFZ byłyby pomijalnie małe.

Po co szukać problemu tam, gdzie go nie ma? Serial był świetny jak na tamte czasy (a nawet jak na dzisiejsze) - to fakt. Faktem jest też, że Przymanowski (autor wielu książek wychwalających polskie oddziały walczące u boku Armii Czerwonej, w tym "Czterech pancernych") był komunistycznym propagandzistą. Nic nie stoi na przeszkodzie, by zachwycać się serialem i jego bohaterami, jednocześnie mając świadomość realiów i prawdy historycznej.

Skandal! Toż to jawne molestowanie na tle religijnym! Muzułmańska brać powinna domagać się cywilizowanej kary administracyjnej dla tego osobnika (publiczne ścięcie głowy) i firmy, którą reprezentuje (wysadzenie w powietrze siedziby wraz z pracownikami). W końcu jakieś standardy moralne powinny obowiązywać!

Osoba, która podjęła taką decyzję, albo osoba, która wprowadziła w błąd podejmującego decyzję, powinna z hukiem wylecieć z pracy. Nie dość, że jest to etycznie paskudne, to jeszcze prezydentowi strzelili tym w kolano.

Wystarczy, że jeden z radnych, albo krewny burmistrza, zamieszka na tej ulicy, a pieniądze na nową nawierzchnię szybko się znajdą.

Stare i znane porównanie. Ktoś kiedyś zrobił do tego drugie - z liniami tramwajowymi i okazało się, że Warszawa nie ma się czego wstydzić. A poza tym, w światowych metropoliach linie metra budowało się od około 150 lat (W Polsce w czasach powstania styczniowego i jeszcze wiele lat po tym nikt o metrze nie myślał), więc nie ma się co dziwić, że tak dziś wyglądają.

Kilka lat temu byłem świadkiem ciekawej sceny w pociągu relacji Kraków-Warszawa. Tłumaczyłem (pol-ang) rozmowę między panią konduktor a turystką z Japonii, która kupiła bilet ulgowy i okazała go do kontroli z kartą "Euro

Nie wiem, czemu ucięło mi komentarz, więc dokończę: (...) z kartą "Euro 26", na którą jeździła pociągami po Europie ulgowo. Pani konduktor kazała jej dopłacić do biletu normalnego, gdyż - jak twierdziła - w Polsce ta karta dotyczy tylko Polaków studiujących za granicą. Dawno nie było mi tak wstyd jak wtedy.

Zabranie dzieci na spotkanie z prezydentem kraju nie byłoby niczym złym z wyjątkiem jednego przypadku - kampanii wyborczej. Nawiasem mówiąc prawicowcy nie powinni się tak oburzać - wiele razy widziałem zdjęcia z różnych marszy i demonstracji, na które zabierali swoje dzieci, by użyć je w walce o swoje poglądy.

Wy wszyscy jesteście barbarzyńcami i nie rozumiecie sztuki współczesnej! Autor na pewno miał na myśli jakieś bardzo głębokie filozoficzno-metafizyczne przesłanie, może zainspirowane godzinami medytacji lub wielopoziomową refleksją nad losami świata albo traumatycznymi przeżyciami z dzieciństwa. Widzicie tylko połamane deski, a tymczasem trzeba patrzeć między deskami by dostrzec prawdy ukryte w innych prawdach, mistyczny sens skrywany głęboko pod całunem pozornego absurdu... Poproszę o dokładkę tych śmiesznych grzybków!