Komentarze użytkownika gruzawik

chyba egzemplarze zdobyczne w bitwie o EMPiK...

olać to...

nie chcą zacieków. kwestia praktyki:)

chcecie żart okolicznościowy? wychodzi pacjent z wynkiem, załamany, diagnoza na świstku: HIV. wchodzi drugi, wychodzi i płacze: to samo... trzeci blady wchodzi, wybiega, całuje papierek, płacze ze szczęścia i woła: KIŁA!! KIŁECZKA! KIŁUNIA...

i dobrze! jak mają klękać, to z przytupem, żeby huknęło ku chwale! a ścierą po łbie, który się ociągał. że go słuchają pokornie, to się nadziwić nie mogę...

wystarczy wspomnieć Jaćwingów, Połabców, Prusów... wówczas było to jak akces do UE: między ludzi wpuścili.

trochę Kossak-Szczucka pisała o tamtych czasach, podawała też źródła. zapytana, czy rzeczywiście było tak źle, jak opisuje, odpowiedziała, że było znacznie gorzej, tylko czytelnik by mógł porzucić lekturę... ale to i nic nowego, bo i w nowszych czasach chrystianizacje oglądaliśmy, w róznych wykonaniach, i jakoś zawsze miejscowym było pod górkę. o ile dobrze pamietam jeszcze za B. Chrobrego można było stracić zeby za postu olewanie. czasy trochę inne, środki przymusu bezpośredniego też. tak na chama.

ogólnie z tym dobrostanem wniesionym też nie ma co przesadzać, bo medycyna była i przedtem, niestety, podobnie dobrze ugruntowana:) uniwerki też nie miały nic wspólnego z dzisiejszym lub choćby starogreckim rozumieniem, co poznać po uczonych, co wbrew doktrynie uniwerku wnioski wyciągnęli, kąsając niejako rękę, co wykarmiła, w imię prawdy znalezionej. drewno to też architektura. o sztuce nie wspomnę, bo to kwestia gustu:) rzecz w dołączeniu do pewnej silnej grupy.

no, że postęp, to nie przeczę, ale nie na ugorze też, i za cenę. aż dobry książę bolko o toporek sprawę oparł, jak mu się biskup wtrącał zanadto:)

może mu dzieci głodem przymierają... :)

patrzeć się nie da na to upodlenie bliźnich, rozumiesz?

obrzydliwe, tak samo jak dzieci sypiące kwiatki na procesji... :)

a na ktory rok zapisy, bo nie wiem, czy dożyję...

a po co i dlaczego? nie po to się pokazuje, żeby ktoś nie patrzył przecież:)

tradycyjnie są jeszcze widły:)

wiatropylna?

jak go spowiednik zapyta o sąsiada, to odpowiada, że niestety, ale nie może służyć taką informacją, czy ozór mu się rozwiązuje? mozna się tajemnica spowiedzi przed spowiednikiem tak zasłaniać? myslisz, że jak sprzedał siebie, to nad innymi bedzie miał skrupuły i watpliwości? ale co do sprzedaży trafiłeś:)

czyli jak spowiednik zapyta o innych, to się tajemnicą spowiedzi zasłaniasz, czy jak?

tylko pierwsza komunia. dziadkom nie chciałem robić przykrości, to i bierzmowanie poleciało jakoś, ale już bez spowiedzi chyba, o ile pamiętam-wyłgałem się jakoś z karteczek, od kolegi dostałem, czy coś tam... wynudziłem się tam jak mops, jak zwykle.

jakby cię cyganie znowu dorwali to też będziemy się tylko przyglądać:)