Komentarze użytkownika gruzawik

jaka irytacja? łatwo formułuję myśli, nie mam problemu z pisaniem, za to ciebie stać jedynie na ołyeah? powiedz, skąd ci Biedroń przyszedł do głowy? gdzieś ty go zobaczył?

kolegów sobie szukasz? najpierw odpowiedz, gdzie widziałeś tu na obrazku biedronia, ze tak ci się kojarzy rysunek... kto ma problemy to widać wyraźnie, nie potrafisz odpowiedzieć na proste pytanie, dlaczego masz takie skojarzenia, i dlaczego tak emocjonalnie reagujesz na sprawy które ciebie nie dotyczą.

skoro dla ciebie jest, to się obnażyłeś sam, to określenie neutralne, trzeba mieć coś osobiście do homo, żeby sobie poczytywać to za obelgę. dla mnie to prawda lub nie, ale nie obelga. na rysunku koleś nwet nie wyszedł za mąż, tylko się ożenił, skąd takie skojarzenia ci wylazły nie na temat? dlaczego ta materia tak cię rusza, że musisz udowadniać na chama, że absolutnie nie masz nic wspólnego, aż neutralne określenie preferencji w twoim rozumku staje się obelżywe?

paracetamolem możesz sobie rozpierniczyć wątrob, a w kisku za grosze kupisz. jedyna różnica, że niektórych sfera płciowości innych dziwnie kręci i nastraja w charakterze samozwańczych kontrolerów. proszę się troską o zdrowie nie zasłaniać, bo paracetamol można kupić pod co najmniej 3ma różnymi nazwami i o przypadkowe zatrucie nawet nie trudno, a jakoś paniki nikt nie sieje. chodzi o sprawowanie kontroli nad czyimś życiem płciowym-Orwell się kłania.

ciekawe metody wychowawcze... nie bij, wytłumacz, jak mawiał mój kolega do swojego kierownika :)

myśmy się bawili w margrabiego Hodona i obronę Głogowa, wg. mitycznej wersji. i nikt nas nie bił, wystarczyło powiedzieć, że to nieładnie tak traktować kolegów. też skuteczne, a jakoś bardziej cywilizowanie. może to kwestia, do kogo ten przekaz skierowany?

już Ci pisałem kiedyś, co mi w tej opowieści nie klapuje, a metody pisania historii znacznie się różniły od dzisiejszych. owszem, trudne dzieciństwo nie musi nikogo przekreślać, ale to raczej wbrew, a nie dzięki temu, inaczej dzięki historycznie stosowanym metodom wychowawczym nie wyszli byśmy z jaskiń:)

a ja plecak przywiozę, szybko każdy sobie może zapas zrobić, tylko u mnie! przystępne ceny, towar od ręki, darmowa maskotka:)

a ja mam liczną żeńską rodzinę! albo siostrze dam, powie że zapas na całą kadencję. prawdopodobieństwo wpadki na granicy kosmicznie małe:)

jak mała dziewczynka wyobraża sobie świat:) wiedz, że 90% mężczyzn się onanizuje. i nawet zona, a co dopiero dziewczyna tego nie zmienia.

ładna mi norma, z takim słownikiem. chyba w rynsztoku.

gdzie? bo ja tu mieszkam, i widzę zadowolonych, dobrze zadbanych, spokojnych ludzi... a co przyjadę do tenkraju to wracam zmęczony chamstwem i ponuractwem.

trochę starawe, ale faktycznie dobre:)

poród przedwczesny:)

no i co że szpetna z ryja, jak chętna, w odróżnieniu od fochnej laluni?

i nigdy nie było, inna strategia rozmnażania. biologia jest bezlitosna... ale tak serio: od ryja ważniejsza jest sylwetka, ona mówi, czy zdrowa i nie w ciąży już przypadkiem:)

toteż wieloryby odpadają, chyba że akurat czasy głodu(czyli cała dotychczasowa historia ludzka), wówczas ich atrakcyjność rośnie, ale nadal stosunek biodra/zad=0.7 sprawdza się najlepiej. a giemba? anglicy jakoś dają radę, i niemcy... o pakistankach nie wspomnę.

ładna projekcja, a on za nic się nie przyzna, bo ma trochę mózgu między uszami. a przynajmniej kalkuluje, co mu się opłaci i za jakie ryzyko, w nawiązaniu do tematu potrzeby. kultura temperuje naturę, ale kultur mamy bezlik, a naturę jakby jedną... owszem, ładny ryjek nie zaszkodzi, ale jak zauważyłaś, trzeba żeby jeszcze coś prócz tego było. gorzej, że po pierwszym roku-dwóch laski przestają dawać tak często, podnosząc cenę przez ograniczanie dostępu, co się może źle dla nich skończyć jeśli przegną. toteż wówczas brzydka ale chętna ma swoją szansę. fakt, cynik ze mnie:)

niewątpliwy fakt: mężczyźni nie chodzą w ciąży i nie są przywiązani przez parę lat do potomstwa, w sensie warunku sukcesu rozrodczego. toteż nie są wierni z natury, a zmuszeni kulturą. żeby było śmieszniej, to dzieci są zwykle bardziej podobne do matek, żeby i one miały szansę dywersyfikacji materiału genetycznego. jednak i tak mężczyznom o niewierność łatwiej, kto wie, czy gdzieś tam małe gruzawięta nie biegają, o których nic nie wiem, i wcale mi to nie szkodzi? dosia masz rację, ale tylko do pewnego stopnia, są tak brzydkie, że ilość alkoholu upiększająca dostatecznie wyłącza przytomność:)

małgoś, niekoniecznie, bo jak zamężna była albo dowodu osobniczego nie widziała, to powątpiewam... owszem, nie wszyscy tak robią, ale czy by nie chcieli?