Komentarze użytkownika homo_sapiens

Historycy nie zajmują się dywagacjami w stylu "co autor miał na myśli". Faktem historycznym jest np. to, że był księdzem czy to, że zajmował się astronomią, a nie kwestie typu jak głęboka lub płytka była jego wiara, albo jakie uczucia wywoływał u niego widok padającego śniegu. Jak widać, nie rozumiesz tak oczywistych rzeczy i nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego, jak się kompromitujesz w dyskusji.

Naprawdę zdumiewające, że trzeba komuś tak oczywiste rzeczy tłumaczyć... "to że był bardzo wierzącą osobą to po prostu czysta logika" - nie, to tylko Twoje domysły. Z faktu, że "większość rodziny było w Kościele" nie wynika, że ktoś jest wierzący (a tym bardziej, że bardzo czy nie bardzo). Podobnie z byciem księdzem. Tego dowodzą choćby przypadki znanych osób, które odeszły ze stanu duchownego. A kto jak kto, ale Kopernik najlepiej zdawał sobie wówczas sprawę z tego, jakie brednie Kościół głosi.

W przeciwieństwie do Ciebie, ja niczego Kopernikowi nie imputuję. Co do Puławskiego, podważyłeś informację, którą kiedyś znalazłem i nie mam teraz czasu, żeby szukać źródeł i to weryfikować. "jak ktoś jest księdzem i wybiera to drogę to znaczy że jest osobą bardzo wierzącą" - BZDURA! Choćby dlatego, że w tamtych czasach powszechne było to, że o drodze życiowej człowieka nie decydował on sam, tylko jego rodzice. W arystokratycznych rodzinach istniały np. zasady typu "czwarty syn zostaje biskupem" i nikogo nie obchodziło, co on o tym myślał.

Poza tym zawód księdza był dla wielu osób niezwykle atrakcyjny, gdyż wiązał się z wielkim autorytetem, władzą, łatwym i wygodnym życiem (jak na ówczesne warunki).

- Powiedział żul spod budki z piwem. Co z tego, że według współczesnej medycyny to niemożliwe i bezsensowne? Żule spod budki z piwem wiedzą lepiej.

marcoo - ile ty masz lat, bo z poziomu wypowiedzi wnioskuję, że jakieś 13 +/-2? Sugeruję, byś jeszcze przez kilka lat uczęszczał na lekcje języka polskiego, zanim znów weźmiesz się za pisanie komentarzy w necie. Może dzięki temu będziesz miał coś sensownego do powiedzenia.

Fisiel - nie nazwałem go tak za poglądy, ani nawet za głupotę, tylko za użyte słownictwo i mentalność, która wiąże się z używaniem takiego a nie innego słownictwa.

A jakbyś nie wiedział Fisiel, to informuję, że słowo "pedalstwo" jest obraźliwe.

Ale taki efekt nachalna indoktrynacja ma tylko na osobach potrafiących samodzielnie myśleć. Cała reszta będzie po prostu ulegać indoktrynacji.

Od dawna uważam, że Kaczyński to geniusz zła i nie mam wątpliwości, że przyszłe pokolenia tak będą się o nim uczyć.

Biedactwo zostało obrażone? Ojej! I w dodatku filmowali i trzymali transparenty??? Niebywałe, jak policja w demokratycznym kraju mogła na to pozwolić! Ciekawe, czy Pawłowicz jest kanalią od urodzenia, czy w późniejszym jej życiu doświadczyła poważnego urazu głowy. Bo, że jakieś patologiczne zmiany w mózgu u niej wystąpiły, to oczywiste.

Może lepiej niech zostanie w polityce. Wolałbyś, żeby PiS zrobił z niej np. sędziego Trybunału Konstytucyjnego?

Jeśli w to uwierzyłeś, to aż mi Cię żal.

jakub - a jak odpowiesz na to pytanie: skoro Bóg stworzył świat, rośliny, zwierzęta, człowieka itp. w 6 dni, to po co zawracał sobie głowę jakimiś potopami, Arkami, jakimś Noe itd.? Wystarczyło zrobić restart.

malykr - mam parę pytań: 1. co na tym zdjęciu jest dewiacją? 2. czy wszystkich mężczyzn przyłapanych w takiej pozycji powinno się skazywać na więzienie, a chłopców na poprawczak? 3. Czy tak samo powinno się zrobić porządek z kobietami i dziewczynami? 4. Czy trzymanie się za rękę osób tej samej płci to też dewiacja, która powinna być karalna?

To w końcu Kurwizja. Musi trzymać standard dziennikarskiego dna, bo co by prezes powiedział.

Oj kiepsko, Juliusz Paetz z kumplami nie będą mieli z czego wybierać.

I nie dostają oceny "0", bo taka nie istnieje w polskim systemie edukacyjnym.

A najśmieszniejsze jest to, że to działa!

Zaskoczyłeś mnie. Chyba po raz pierwszy przyznaję Ci rację. Dodam od siebie, że oczywistym jest, iż najlepiej, gdy dziecko ma kochającą matkę i kochającego ojca. Problem pojawia się, gdy dziecko z jakichkolwiek powodów trafia do placówki opiekuńczo-wychowawczej (np. domu dziecka). I tu pojawia się pytanie: co jest lepsze? Zostawić go w tej placówce (bo żadna "normalna" rodzina nie chce go przygarnąć), czy pozwolić na adopcję / opiekę zastępczą parom jednopłciowym, które mogłyby otoczyć to dziecko miłością i opieką?