Komentarze użytkownika gruzawik

żeby na koniec ktoś ich pogłaskał, powiedział, ze jak wpłacą i odklepią, to będą dobrzy znowu. takie atencyjne qrvy, zadowolone, że ich życie kogoś w ogóle obchodzi.

ja widziałem: taki mały, z krostami. ksiądz do niego przez okno samochodu mówił: "jezusie nazareński, weź ty skasuj ten film natychmiast, przyjdz wieczorem, zapłacę..."

damianku, zaległe pytanie: w jakim wieku jest urodzony tydzień temu po 42 tygodniach ciąży? a) 1 tydzień, czy b) 43 tygodnie? czy dostanę wcześniej emeryturę? matka ze mną 20 lat w ciąży chodziła, pora mi na łaskawy chlebek...

opowiadasz o ratowaniu 4 miesięcznych dzieci, mając na myśli płody. ten fakt liczenia od narodzin to ddrobiazg, podobnie jak cała ich reszta, toteż jakiekolwiek spory merytoryczne z tobą nie mają większego sensu. ty fakty lekceważysz. podoba mi się używanie cudzysłowia dla terminologii medycznej:) trudno o lepszy dowód próby zastąpienia jej nowomową. to twoja matka krzyczy z zalu na widok kobiet, które uwazają że moga. ja znów zapytam, czy tylko w twojej obecności się tak zachowuje, czy jak myśli, ze ciebie nie ma to też to nie daje jej spokoju?

ajtam przekonywać: pośmiać sie z debila przyszedłem:)

a na czym jest oparta definicja, jesli nie na faktach? definicje tak mają w naukach ścisłych:) już pisałeś, kauzyperdo smorgoński. sam osobiste swoje życie mieszasz, a potem zdziwiony, ze zamieszane. jestem salowym, jak stwierdziłeś, znów zmieniasz zdanie?

noworodek jest dzieckiem, niemowlę również, pediatrię czy neonatologię sobie weź, tam dziecko co drugi akapit. potem są dzieci młodsze i starsze, żeby znow różnice faktyczne oddać. nigdzie zaś w literaturze fachowej nie znajdziesz dziecka gdy mowa o płodzie. od urodzenia wszędzie dzieci i dzieci, i nikt nie musi nienarodzonych dodawać, od razu wiadomo, że takich nie ma:)

podstawowym dowodem jest EEG płodowe. trzeba mocno wierzyć w jakieś banialuki, żeby to pominąć:) ile razy mam pisac, ze nie termin porodu ma znaczenie, tylko fakt jego zajścia? dotrze, czy będziesz swoje kocopoły plótł?

oni mylą, celowo, definicję biologiczną i medyczną: płód należy do gatunku, jak jajo jest kurze, ale nie medycznie, weterynaryjnie chyba też nie, tak jak płód jest ludzkim płodem, ale nie człowiekiem. z racji braków funkcjonalnych. ten trywialny fakt, związany nierozerwalnie z porodem jako czynnikiem wyzwalającym, jak wyklucie, jakoś u ludzi im umyka, choć kurę od jaja odróżnić potrafią:)

wcześniak w 5 miesiącu przed, czy po porodzie, bo to zasadnicza różnica? (po raz który już?) PZ: rzecz w zmianach fizjologicznych zachodzących ws. porodu. one stanowią o wszystkim. bez pracy mózgu nie ma człowieka w sensie medycznym: czegoś brakuje.

tak tylko szturcham trolla patykiem, dla złej uciechy:)

medycyna problemu etycznego nie widzi do porodu niezależnie od zaawansowania ciąży, może być i 15ty miesiąc, jak komu wola:) jak pisałem, ja jestem z ciązy 20to letniej, i zaraz, po nowemu licząc, na emeryturę się wybieram... czy wy dwaj gieniusie macie bladozielone pojęcie o fazach cyklu komórkowego? wiecie, w ogóle, że neurony to takie komórki? że bez ich pracy nie ma człowieka? szczęsliwie żadnych dzieci nie da się usunąć, kiedy są płodami. tak samo, jak nie da się kogoś zabić, gdy jest zwłokami. jak pan Sławek, którego losu jp.bis sobie nawet nie życzył drżącym głosem.

sytuacja po obu stronach życia wygląda tak samo: w pewnym momencie masz ciało, ale już nie człowieka, z racji braku zorganizowanej pracy mózgu. duże ciało miało już znajomych, dzieci może, wspomnienia, zycie swoje.. płód jeszcze człowiekiem się nigdy nie stał, toteż problem się nie pojawił, o ile chronologia zdarzeń jakoś w ogóle do was dociera. a kto ma się wypowiadać, jak nie medycyna? na jakich przesłankach się opierać, jeśli nie na solidnej wiedzy? na podkolorowanych plakatach? jedyną osobą jest ciężarna, i to jej decyzja, na szczęście.

o chytrusie słyszałem. nie mam zamiaru ani nadziei ich przekonać, zwracam uwagę na rzeczy do sprawdzenia, przejrzenia, może ciekawe, dla ludzi myślących. dostarczam amunicji:) wiedzy. przygłupy myślą, ze zycie to jak żarówka w samochodzie: świeci-nie świeci. tymczasem to proces zdysocjowany, który zaczyna się na raty, i zwykle też tak kończy, czasem w zwolnionym tempie. mnie bardzo takie rozbryzgi trollowej śliny radują, jako objaw bezsilnej wściekłości na fakty. cóż może być lepszego-przecież to najbardziej uparta rzecz pod słońcem... :)

zainspirowałeś mnie: jakby tu ich zapłodnić... :) niby oba samce, i to kotne, ale taki Zeus ponoć mógł...

spokospoko, zobaczysz, pierwsi się skrobać pobiegną z zapuchniętymi oczętami:)

jeżeli "próbując zrozumieć" używasz rozumu, tzn. racjonalnego wazenia argumentów, oceny faktów, ilości wiedzy wspierającej takie lub inne stanowisko, logicznego wnioskowania, to BŁĄD. oni są jak s-kwarki: ktokolwiek próbował to zrozumieć, to zeby naprawdę to zrobić, musiałby się rozumowania najpierw wyzbyć. to nieoznaczoność taka: albo rozum, albo ich zrozumienie. ale obserwacja, przyznam, fascynująca bywa. jakiej gimnastyki umysłowej trzeba, samozaparcia, aż żonę raz wezwał, do oceny mojej terminologii, taki damianek... dlatego płód-cudzysłowem? żona kazała?

prawo nie ma wpływu na fakty fizjologiczne. co to jest bilogia?

batem po łydkach, dla zachęty

a borysowi wyborca po drodze na ulicy 2 palce pokazał, a ten nic! na glebę nim nie rzuciła ochrona, o zniewagę władzy nie pozywają, nawet jakaś gazeta za zdjęcie na tytułowej miała. co za upadek i degeneracja, że się obywatel przed premierem nie płaszczy, tylko pokazuje, jak mocno go popiera...