Komentarze użytkownika gruzawik

Judasz jest w niektórych kręgach synonimem zdrajcy i zaprzańca. damienek vel garguś już Ci dobitnie wykazał, co i jak z Tobą, więc na kolanach powinieneś do najbliższego punktu udzielania rozgrzeszeń za drobną opłatą szorować, a potem możesz tu wrócić. to nawet lepiej, bo znów drobną opłatę wniesiesz, za to samo. choć bez iscariota cała fabuła by słabo wypadła, bez czarnego rewolwerowca, a i Piłat konieczny, to gdzie tam do głębi analiz Sofoklesowych tym prymitywom, co z kozami wiele mieli wspólnego... czy ja też mogę zostać namaszczony na Judasza? bo na bierzmowaniu nie pozwolili tak wybrać..

ja tam się cieszę z waszego wyboru, byle wszyscy tak nie musieli. a dlaczego się cieszę, to moja słodka tajemnica:)

prześladowanie jednej religii w celu wprowadzenia drugiej, to ma byc ateizm? ktoś wymaga myślenia od wierzących? ale z jednym się zgadzam, i dlatego wolę technokratów od idealistów:)

ale podoba mi się to zblatowanie religii z kibolstwem:)

piękna opowiastka służy tylko do mydlenia oczu konkurencji w walce o ową supremację właśnie.

mogę to wypisywać, bo za wypisywanie w imię tej powiastki jej głosiciele i orędownicy mnie nie ukatrupią w wymyślny sposób. mogę wypisywać, mimo że moi przodkowie do adolkowych zza krzaka strzelali, z wzajemnościa. dziadek w Gott celował, tuż obok mit uns. to straszne, że w imię powiastki, takiej czy innej, ludzi się skraca. adolkowi też żyli czymś pięknym, poczytaj pamietnik rudolfa hossa. w tym problem z takimi opowiastkami: z porządnego skadinąd gościa potrafią zrobić bydlaka. bez nich by się nie dało. a im starsza i bardziej wieloznaczna powiastka, tym gorzej, bo łatwiej przeinaczać do wol

masz porównania. to wierzący, ledwo się przeciw zwyrodniałej hierarchi udanie zbuntowali, dawaj własne stosy rozpalać. przestaliście, bo już nie możecie. to jakbyście prawdziwą miłość ciągle na b.del zamieniali. co w tym jest za skaza? nieodzowny element monoteizmu: przekonanie o wyłączności na prawdę. to się zawsze źle kończy. dodatkowe przzwyczajenie do irracjonalizmu tylko ułatwia akceptację durnych tłumaczeń. ja rozumiem, że ci normalni cierpią, kiedy besztać zwyroli, ale trzeba ich było odciąć zawczasu samemu, a nie jak sie rozlało to odcinać się.

wielce podziwiam odwagę cywilną ludzi, co odmówili udziału w zbrodni. problem w tym, że z identycznych przesłanek wychodząc liczniejsi zbrodnie popełniają, bezpośrednio lub pośrednio. posykiwanie na wzmianki o pedofilii bezkarnej, oburzenie, że ktoś poglądu bezrozumnego na aborcję nie podziela, odwracanie wzroku na kradzież bezczelną, przechodzenie do porządku dziennego nad zagraniami poniżej pasa, bo akurat po myśli, choć w drugą stronę to jednak by się nie spodobało... teraz zdziwieni wielce, że pasywność też ma cenę.

teraz to bóg miłosci? a wtedy to jakiś inny był? skąd wiesz, ze miłości? jak się rozejrzeć, to nie bardzo jakoś...ja mówię o protestantach: nawet katolików przebili, z biblią w ręku paląc ich na odwyrtkę. i kogo tam jeszcze popadło, przy okazji. z miłośierdziem na ustach. w imię dobra, miłości, czego tam jeszcze. irracjonalność, przekonanie o własnej nieomylności płynącej z biblii właśnie, mozliwość jej tłumaczenia sobie jak komu wola, z racji niespójności, nie wygląda na coś dobrego. jesli komu do tłumaczenia dobra się nadaje:świetnie, ale nie tylko. i to częściej.

owa łagodność też pwierzchowna, bo wymuszona dominacją innej religii: humanizmu. już nie można ludzi tępić jak wszy nad ogniem, bo w książce napisali. mus powód mieć jakiś: ropa, szariat właśnie, czy rzeź cywilów, żeby dziury z drona wypalać legalnie. a kto na starych tekstach bazuje, niezgodnie z humanizmem je interpretując, temu bomba, sąd, czy gwiazdki, zależnie od skali. to nie z dobroci serca nagle nastałej z łaski bożej, tylko z musu ta łagodność. cieszy, ale nie zwodzi.

sam nie jesteś uczciwy, raz równając religię z innymi ideologiami, a raz wskazując na jedną jedyną wyjątkową, tylko w sumie nie wiadomo jaką, chyba Twoją własną, jakby. akurat tą. kamienowac nie zamierzasz? przecież tam kazali!

zamierzasz zyć wg biblii, i rozwalić kobiecie głowę kamieniem za zdradę? czy ten zapisek odtłumaczysz sobie, tak jak inni odtłumaczali niewygodne akurat zapiski, i pozostaniesz przeświadczony, ze uczciwie żyjesz zgodnie z napisanym?

ja? też mam swoje przekonania, ale nie jestem do nich aż tak przywiązany, że da mi się je odtłumaczyć, bo ani one święte, ani na niewzruszonych podstawach, bardzo często ogromnie chciałbym się mylić, ale nic z tego. chętnie dam się przekonac, ale mniejszosć wyjaśniająca swoje porządne stanowisko tym samym, czym większa ilość stanowisko ohydne owszem, rzutuje, ale nie stanowi. starannie to pomijasz, ze również i protestanci dawali czadu, póki mogli. to skutek właśnie tego nietykalnego statusu religii: bezkarnosć, bo w imię boże. dłużej takich było, skąd wiesz, że nie oni prawi?

a ten kawałek o mieczu i badylu w ogień? szydzę z zasad, które można dowolnie wykręcać, nie matacz. ci zinterpretowali tak, inni, znacznie liczniejsi, inaczej, mordując w imię boże, i jakoś ich nie pokarało. ja dla swoich dzieci zaparłbym się wszystkiego, dla mnie, prymitywnego ateisty, to chore, żeby dzieci za sobą do gazu ciągnąć. niech to wystarczy za podsumowanie, do czego wierzący sa zdolni w imie religii: nawet dla głów włąsnych dzieci nie odpuszczą, ale wciąż są DOBRZY. bo tak o sobie mówią.

brata też jakoś znacznie częsciej rozumiano jako współwyznawcę, a nie kogokolwiek. możesz wskazać, gdzie jest napisane, że to o każdym? i nikogo w ogień wrzucać nie będą? ja rozumiem, że takie wywnioskowanie, żeby ludzi palić, w Twoich oczach zakrawa i urąga, ale to BYŁO. i to coraz i znowu. ta niby nowa, miłosna interpretacja jakoś nigdy nie mogła się przebić. toć i komuna frazesów całą gębę pięknych miała, i co z tego? lokalny sekretarz albo był człowiekiem, albo swinia, trochę niezależnie, ale świnić się mógł bezkarnie, frazesom wbrew.

bardzo mi miło, dlaczego? bo dla życia swoich dzieci bez mrugniecia okiem bym zrobił wszystko? ja o tym wiem, a ty masz nadzieję, że byłbyś heroiczny. jakby przeszło wybierać, między ich zyciem a sfilcowaniem się osobiście w jakiejś kretyńskiej wojnie, to furda tam dzieci? jesteś potworem.

widzisz: mnie nie da się żadną religią, starą czy nową, pociągnąć na wojnę. a co ja sobie myślę o swiecie jako takim, to przy zagrożeniu życia moich dzieci przestaje mieć znaczenie, i niechcąc zabijać można zwyczajnie DAĆ się zabić, i spokój dzieciom, zamiast z nimi ginąć. ale religia chyba nawet i tak prostego roziązania nie dozwala: za bardzo do samobójstwa podobne, ale dla wiary razem z dziećmi dać się zabić to już OK. chyba jestem zbyt zdemoralizowany, by zrozumieć piekno i wzniosłość tej sytuacji...

jedną tragedią jest stawianie ludzi w sytuacji takich wyborów, a drugą wybory jakich dokonują. trzecią jest przedstawianie tych wyborów jako coś wzniosłego, gdy jest mnóstwo mozliwości, a stawką życie dzieci. te dzieci zginąć wcale nie musiały, do tego doprowadziła religia. bez religii ludzie idą w sabotaż, markieranctwo, lub giną, w miarę naturalnie, ja bym cenił malowniczość, we własnym przypadku. religia skłoniła ludzi do poprowadzenia własnych dzieci za rączkę pod mur, gdy przyszli bandyci. znany jest ci termin "ketman"?

o kurdę, to ja jakimś rozdziałem zostałem teraz? ale się narobiło...

a sprawdź sobie, jak zatonął japoński Fuso. parszywe kutry torpedowe go załatwiły. na Piorunie była wtedy pojedyncza 5cio rurowa wyrzutnia.