Komentarze użytkownika gruzawik

kto smaruje, ten jedzie:)

eno, w silent hill na konsoli się złuszczał nieco i filcował do trochę jednak jeszcze niższego standardu, z personelem włącznie.

pojedynek magików? dawaj ich, mózgi z nich przez nos od środka wydeptam:)

masturbację też wtedy wykreślono, z tych samych przyczyn:)

leczono przywiązywaniem rąk, zimnymi okładami, zawijaniem w mokre koce. też milutko:)

z dwojga złego nie wiem, co gorsze: tylu idiotów, czy tyle szmat...

ciekawe, czy jego kobieta raz rocznie by się pogodziła...

no to proszę mi to zdefiniować "normalność". występuje? ano tak, powszechnie. większość? a po co, w ulu królowa to też norma, acz jednoosobowa. obecnie tak, dawniej inaczej, w przyszłości pewnie też. tutaj tak, a tam siak. kwestia wyboru norm, w zestawach to dają. jedne normy satysfakcjonują estetów, ze patrzeć i wiedzieć o czymś nie muszą, kosztem tragedii życiowych innych. inne normy pozwalają h. żyć, jak tam sobie chcą. a jak komu widok niemiły, to niech nie patrzy, bo to mniejsza przykrość w życiu, niż nie móc żyć z kim się chce swobodnie. niby można? a weź idź z drugim pod boczek...

inaczej: ale chrześcijaństwo je zmieniło. zaraz na samym początku swego istnienia. powrót do korzeni nic nie zmienia, bo nie wiadomo, ile razy wcześniej były tak samo zmieniane.

homoseksualista to wykształcenie? a maskulinista (to ja, tu pluć), może być? a matematyk na min, kultury(a jest jeszcze takie coś?) może być? teologia toeni nie wykształcenie. to chyba, że za wykształce uznać biegłość w interpretacji starożytnych pism, żeby do dzisiejszych stadardów przystawały, i uwierały ludzi. jak gwóźdź w bucie.

kij to jednak przynajmniej jakaś broń jednakowoż... a respirator u takiego kupować to jak na poczcie mydło. a nie, chyba, że mydełko św, faustyny, to na poczcie:)

większość i norma to nie to samo.

ja też powtórzę, że 2+2=4. taka kalka, ale przelogowana:)

a po czym je poznać, że takie, w takim razie? a ja wiele bym przeniósł, ale po co skoro i tak są, tylko w innym nasileniu, indywidualnym dla gatunku.

oto miara upadku...

tak, abyss, sąsiedzie: nic i nikt tak wiary nie skompromituje, nie zbezcześci i nie sponiewiera, żadne szyderstwo, krytyka ni kpina, jak postępki, słowa, demonstracje jej wyznawców. to sa nieuniknione wiary konsekwencje: wiara nie podlega korekcji, bo się za ostateczną ma, więc corac śmieszniej na tle zmieniającego sie świata wygląda. a pycha kroczy przed upadkiem:)

a ja takie właśnie lubię:)

ja też sikam sam, ale do cycków dalej mnie ciągnie...

może będzie o jedno mniej. może jakaś durna melepeta się w ozór opypciały ugryzie, zanim komuś coś powie, popchnie, wyśmieje, uderzy. kto wie?