Komentarze użytkownika gruzawik

jak niby kult ma wynikać z przekazania praw i obowiązków rodzinnych na kogo innego? zwróciłbyś się do swojej matki per "kobieto"?

o dendrochronologii słyszałeś? o rdzeniach lodowcowych?

bo skądinąd wiadomo, że jest idiotą. rdzenie i dinozaury niech posłużą za przykład.

jak pierdzieli głupoty, to nawet jeśli w słusznej sprawie, to ją tylko kompromituje. i siebie przy okazji:) za trudne dla prawiczka?

dinozaury i rdzenie... jedyna grupa do której się zaliczyłeś, to grupa wsparcia dla ubogich rozumkiem:)

ale jakoś tak się dziwnie składa, że obecne tempo wzrostu nie ma precedensu, a w dodatku jakoś tak sie koreluje z rewolucją przemysłową... sa więc przesłanki, żeby uważać, że to nasza działalność.

tego mie trzeba udowadniać, cięzar dowodu spoczywa na postulujacym istnienie, a nie jego brak.

czyli widzimisię. to że odpowiedź brzmi tak lub nie wcale nie oznacza, ze prawdopodobieństwa obu odpowiedzi są takie same. zgadzam się, ze gdyby zaistniał dowód, byłaby to wiedza już, nie wiara. to trochę jak z jednorozcami: mogą istnieć lub nie, ale prawdopodobieństwa nie są równe. niezwykłe twierdzenia wymagają niezwykle silnych argumentów, a te za istnieniem sa niezwykle słabe...

zeby matematycznie czegos dowodzić, przynajmniej trzeba to coś zdefiniować, a tu znów krucho: pełno sprzecznosci, gołym okiem widać, że nici z miłosiedzia, wszechwiedzy i dobra jednocześnie. dla każdego biologa to oczywiste, a i pewien Grek starożytny to dostrzegł. goła definicja stwórcy świata też się kupy nie trzyma, bo pytanie tylko odsuwa, a nie odpowiada. tak jak sprzeczny wewnetrznie argument z pierwszej przyczyny: albo wszystkie, albo jedna nie, więc nie wszystkie:) taka zaszłość kulturowa z czasów, gdy inne odpowiedzi o świat nie były dostępne, jakby się na żagle uprzeć, że najlepsze.

o, to można być miłosiernym i sprawiedliwym jednocześnie? wiedzieć, co będzie i wszechmocnym, żeby co się chce zmieniać? to mataczenie, a nie perspektywa. żyjący? a możesz mi zycie zdefiniować? bo jak rozumiem biologia tutaj nie ma zastosowania...

pośmiertnie to możesz mnie trocinami wypchać albo krokodylem skarmić, byleś za zycia nie domagał się ustanowienia również i mnie obowiązującego prawa wg wydumek religijnych i pieniędzy z moich podatków nie brał na cele kultu. fajny ten gambit "dobrego niewierzącego": przeszkadza ci zdziczenie gdzieś w Timbuktu, ale podobne tendencje w PL to spoko... ktoś da się na to nabrać? wątpie.

bo im wierzący najbardziej przeszkadzają. Tobie dojenie kasy z budżetu, indoktrynacja dzieci w szkołach, ochrona zbrodniarzy, dyktowanie prawa nie przeszkadza? gdyby tak wierzący traktowali religię jako swoją prywatną sprawe psa z kulawą nogą by to nie obeszło, ale jak się robi z religii sprawę publiczną, to trzeba się liczyć z krytyką.

w UK jakoś nie.

a nie dlatego, że jakiś debil podpala?

mam nadzieję, że jak będzie o handlu w niedzielę to powiesz to samo?

zazdrościsz islamistom? też byś chciał, ale nie mozesz, i tym jedynie się różnisz.

tak, zgadza się powtarzany: za Babilończykami Żydzi, Persowie... bajki się przenoszą. musze cie rozczarować: nie ma tyle wody, żeby zalać globalnie:) "wodny świat" gibsona to takie sobie bajeczki...

to się odp..ol od państwowej kasy, szkoły i prawa.

nie znam okoliczności, ale właściwie to po co ją brał do gęby? żeby sobie schować na potem, do herbaty? oczywiście xionc jak rozdaje, to niech się nie pieni, jak kto potem sobie zrobi z tym co zechce. jakbym rozdawał lizaki, to jeden zje sam, drugi da psu, wolna jego wola, skoro już nie moje, tylko jego:)

gdyby zaś był ginekologiem, to by wyskrobał wiecej bab niż chazan:)