Komentarze użytkownika gruzawik

poproś Lwa-Starowicza, on się na tym zna lepiej niż ja czy Ty, ja tylko za nim powtarzam.

lepiej po Lwie i całej kamandzie z WHO, niż właściwie po kim? księdzu? co sam nie wiadomo jaki, bo przecież w wieku gdy hormony buzują, on zrezygnował z panienek?

krzysiu, można odnośnik do tych badań?

naszą cywilizację stworzył Rzym i Grecja. raczej nie bliskowschodni pasterze kóz. dlaczego zbiorowo? bo ci głupsi wypowiadają się w imieniu wszystkich, a reszta nie protestuje.

za czasów chrześcijaństwa łamano ludzi na setki różnych sposobów. trzeba było czasów postchrzescijańskich, zeby zaprzestano. ty z kolei się wygłupiasz, sam wybierz, co lepsze. dopiero od jakichś 50 lat prawa człowieka kościół przełknął, a i to nie wszystkie...

mieć raka-OK, żarty z raka-nieszczególnie, zwłaszcza dla takiego co ma.

trafione, trafione, pal szlugi, chlej wódę, to się doskaczesz. a w niechcianej ciąży można być tak sobie, lub wbrew woli, podobnież w ciąży chorej czy zagrażającej. dla niektórych to trauma, dla innych wcale. z żartami trzeba ostrożnie. szczególnie z żartami zdrowotnymi, z Muminka w towarzystwie kogoś z downem chyba się nie pozbijasz, bo jeszcze weźmie i zrozumie-jemu przykro, Tobie głupio...

a Ty byś chciał upośledzone dziecko? albo sam taki się urodzić? do radioterapii też nikt się jakoś nie wyrywa...

jak kto nie chce, to nie robi. proste? ma więc co chce. przecież całkiem sporo lekarzy raka u siebie nie leczy, bo znając uciążliwość i perspektywy mają w poważaniu taką mordęgę w pewnym wieku. z "chceniem" leczenia też różnie bywa.

rak-ciąża, chemia-aborcja. za trudne, że mieszasz coś, czy tylko udajesz?

jakże nie? naprawdę, trudno nie wiedzieć o możliwych skutkach palenia, na każdej paczce napisane. jeden czy drugi przypadek medyczny-nieszczególny obiekt żartów. rzeczywiście, katar i kaszel to nie to samo, nalezy więc postępować zupełnie inaczej, i jedno traktować zupełnie inaczej niż drugie, bo to przecież nie to samo. skoro mam rację w kwestii żartów na tle zdrowotnym, to o co Ci właściwie chodzi?

niechciana ciąża JEST chorobą. definicję znasz. samopoczucie... a tu masz niepożądany stan fizjologiczny niweczący dobre samopoczucie. o ciąży patologicznej nie wspomnę.

czy uważa, że nie powinna być w ciąży, i nie chce mieć dziecka jako jej efektu? a Ty wiesz? w ciąży byłeś? problemem zasadniczym jest sam fakt bycia w ciąży, a nie związane z tym, pożądanym w tym przypadku, dolegliwości. krótko mówiąc: odwracasz kota ogonem, nie będę pytał w jakim celu...

spytaj ją, czy to złe samopoczucie jest problemem, czy ciąża, a dowiesz się, co należy leczyć. wydawałoby się proste... medycyna opiera się na jednej rzeczy: życzeniu pacjenta:)

mozna psychoterapii popróbować, również z sąsiadem i nogami:) te wyrzuty sumienia to ciekawa sprawa: nie ma ich, jak się nie wmówi, że powinny być, a można je mieć choćby z powodu wagi, diety czy zbyt małej ilości klęczenia. nie zależą od faktycznych podstaw, a jedynie od nastawienia. można ich nie mieć będąc rzeczywistym sk..synem.

a co ma depresja wspólnego z rozsądną, choć smutną decyzją? chyba jedynie tyle, że w życiu niezbyt często wybieramy między dobrem a złem, zwyklke między złem mniejszym, a takim naprawdę paskudnym. a co jesli zrobiłeś dobrze, ale potem wszyscy mówią Ci, że jednak nie, choć pojęcia nie mają oczym pieprzą? są ludzie podatni na presję społeczną... depresja to raczej po porodzie częstsza, hormony ciążowe raczej przed tym zabezpieczaja.

od pokoleń to może być Twoja rodzina, a Ty co najwyżej od urodzenia, gieniusiu:)

wyraźnie buzdyganem przez rozum poczęstowan był, i teraz na pomyślunku szwankuje...

wiesz co to jest pleonazm?

jeśli ktoś nie widzi różnicy między zygotą, zarodkiem i dzieckiem, to i odpowiedź adekwatna