Komentarze użytkownika gruzawik

A na odwrot?

bo na ogół ludzie nie mają problemu z odróżnieniem dziecka od płodu.

Gdyby nie zmuszal innych do zajmowania sie jego problemem to psa z kulawa noga by on nie obszedl. Hipokryzji kazacej innym robic co ja mysle faktycznie nie ma nakazanej.

I to jest wbrew jakims faktom biologicznym? Czy kwestia umowy?

Wcale nie. Sa fachowcy od embriologii, maja dowody. To nauka scisla. Zwyczajnie nie wiesz o czym mowisz.

Tyle ze podstaey twierdzen przeciwstaw ych inne, co zmienia wszystko: raz da sie slusznosc ktorejs ze stron czarno na bialym pokazac a raz nie. Skoro sie da to zmuszanie do postepowania wbrew dowodom zakrawa i uraga. A jak sie nie da to rzecz gustu. Nie jestem nauczycielem jedynie znam fakty. Mozna konia do wody przyprowadzic ale nie zmusic zeby pil:) ciesze sie ze nie jestes faktoodporny.

Mozna wazyc powinnosci i koszty w przypadku uchodzcow. W przypadku a. nie ma czego wazyc po jednej ze stron. W dodatku strona faktow nikogo nie zmusza do niczego. Analogia chybiona w podstawach twierdzen i skutkach.

no i? z tego wynika niezdolność do altruizmu? a w jaki sposób? ludzie zawsze sobie wędrowali, pojadynczo i grupkami. i własnie róznie bywało. najróżniściej. jak Czeczeńcy przybywali też się nie podobało?

że Polacy się zeżerają nawzajem to akurat fakt, ale nie czujesz tu pewnego zgrzytu? najzagorzalsi obrońcy nieistniejących dzieci najgoręcej zaangazowani w niedopuszczenie istniejących do wody, żywności, koca. ośrodka. transportu. narzucają wersję bezrozumną, a w imię tej wersji konsekwencji jej przyjąć się wzbraniają. co po zainteresowaniu dobrostanem dzieci upośledzonych widać dogłębnie. znów to samo. tymczasem angole przyjmują swoich. jakby nie dyplomatołki, to można by na łukaszenkę parę tuzinów upchać, co straszniejszych :)

to ci dwoje nie byli pierwsi, czy robota konkurencji?

zupełnie nie wiadomo, skąd mieli się wziąć: poprodukcja taka? konkurencja? czy ewke jak burą sukę przez kilkaset lat ujeżdżali, aż i inni ludzie też już byli? pytania się tylko mnożą...

A bys sie zdziwil...

ale nowego kasjera przyuczysz w 5 dni, a nie 5 lat.

są zawody, w których płatnikiem jest państwo, a nie rynek. spróbuj w takim razie w ogóle zacząć prace jako nauczyciel bez studiów. albo inzynier. albo lekarz. sa zawody, do których wymagany jest dyplom, ende. potwierdza on nabycie kwalifikacji, których zdobywanie trwa lata. dlatego takich mało, i dlatego na wolnym rynku byliby w cenie. ponieważ ogólnie państwo ma monopol na płatność na etacie, to nauczyciel kroi na korkach, a lekarz na gabinecie. albo wyjeżdżają. vide: pustawe ambulanse.

faktycznie jednak, taki dyplom do obłędu ludzi doprowadza i prostą drogą do zatracenia wiedzie: weź takiego A. Miauczyńskiego: 8 lat podstawówki, 4 liceum, potem studia... a teraz mi tu płacą. jakby mi kto w mordę dał... komuna nauczyła, że edukacja i leczenie "się należą", a podejrzany ideowo wykształciuch ma cieniutkim serkiem chleb przykrywać, żeby kwiat klasy pracującej nie czuł się od takiego gorszy. z tym problemem już się trochę zachód zderza: skoro można nieźle żyć jako hydraulik, to po co sie spinać? po nocach dumać, czy się dobrze zrobiło w pracy? odpowiedzialnośc jaką dźwigać?

ale rozumiesz też, że ktoś bez studiów, z Dino, do zarządu by nie dotarł nawet? ochrona zareagowałaby wczesniej, bez proszenia. że karta, system weryfikacji nauczycieli, edukacji i szkolenia wymaga zmiany? prawdopodobnie tak. czy to oznacza, że mozna im płacić tak, ze właśnie ci, którzy coś sobą reprezentują, odchodzą? bo mają dość? woda płynie w dół, nowi nie przybywaja, z wyjątkiem nawiedzeńców, ale to raczej niedobrze.

zrozum, człowiecze, że jeśli powiedzenie "kto ma szkołę ten ma lżej" straci podstawy, to będzie skansen, nie kraj...

podobnież wśród kasjerów zdarzają się opryskliwi, obiboki i tumany. powód masz powyżej: kto ma szkołę, ten ma lżej. jakbyś musiał osobiście zapłacić za edukacje powód byś zrozumiał natychmiast. zrób jakiś poważny dyplom, a potem mów "tylko".