Komentarze użytkownika gruzawik

kierowca karetki decyduje, kiedy jest uprzywilejowany, a kiedy nie, zależnie od potrzeby. nie ma po co po nocy na długiej prostej być uprzywilejowanym, to i nie włącza. niekoniecznie chodzi też o pośpiech, może być potrzebna płynność, stabilność. jak się zatrzymał, to był stabilny, ci z tyłu mogli robić swoje równie dobrze, jakby mogli gdyby kierowca osobówki był ogarniety nieco bardziej. rolą kierowcy jest widzieć i słyszeć wszystko, a jedyne wytłumaczenie w razie kolizji z ambulansem mogłoby brzmieć"nie widziałem", takie tłumaczenie winnego:)

p.da nie dyspozytornia, dyspozytornia zleca wyjazd taki lub inny, a powrót odbywa się tak, jak ocena kliniczna pacjenta na miejscu tego wymaga. ja widziałem światła odbite w znakach drogowych, ty i ten debil-jakoś nie. sygnał też słychać, jak sie przez szum samochodu, radia i paplaniny w tło wsłuchać. jak mały kazio wyobraża sobie pogotowie...

o ile dobrze pamiętam, i nic się nie zmienił, z racji nacisków z nfz na czasy dojazdu na miejsce KAŻDY wyjazd odbywał się na sygnale. a powrót-jak decyzja kierownika zespołu zapadła. również w trakcie powrotu mółbys usłyszeć: Stasiu, weź no przedmuchaj te zapyziałe wtryski, dobra? i pan stasiu wie, jak ma prowadzić maszynę lepiej niż pajac, co mu 50 szybkością zawrotną się zdaje. jakby, jak pan stasiu, zdolnośi i umiejętności potwierdzone wkładką do prawa jazdy miał, to by głupa nie palił, boby miał też nawyk obserwacji lusterek.

HAHAHAHAA!!! zgodę zza biurka? chyba nie lałeś dzisiaj... jest, kiedy wysyła sygnały świetlne i dźwiękowe. ładnych parę lat tym przejeździłem, a ty? atak personalny odbieram jako skowyt trafionego z czuba w miętkie trolla:)

obiecuję że zacznę, jak się nauczysz czytać ze zrozumieniem:) napisałem, że z pacjentem jak sytuacja wymaga, a czasem wymaga stabilności nie pospiechu. pochwaliłeś się kompetencjami, teraz przetraw jeszcze raz co napisałem. to o sprawdzaniu lusterek też. ale jak się na taczki z gnojem lejce zrobiło, to tam faktycznie nie ma.

oświecało ono ludzi patrzących, jaki los czeka ich, gdyby przeciw temu światłu pyszczyli

damianowi nie podoba się usunięcie przez WHO homo i masturbacji z listy chorób. teraz woła o lekarza co chwilę, dlaczego?

zgadza się, ustawa już była do d.py, a teraz to już kompletny odjazd:)

jaki trybunał? legalny? a wyrok opublikowany, czy tak z przeskokami będzie? owi dwaj cos też chyba o wnioskodawcy i sedzi, podejrzanie podobnych mówili... o przewodniczącej, jakże ponizej standardów ustawowych, nie mogę się powstrzymać, żeby nie wspomnieć. rozumny trybunał to by ustawę uwalił po całości, co oznaczałoby dowolność całkowitą. wszak nie można właśnie ustawą uznanego za warte już ochrony życia wartościować pod względem zdrowia lub legalności, prawda? a że druga opcja, zakaz jakiś sztywny, znów w potworność prowadzi, to nikt tego nie ruszał, zdobycznego dla kk terenu.

które wyroki teraz się publikuje?

to jakby opublikować pierwszy, to... płód można zabić, bo to organizm, a nie osoba. nie wolno zabijać osoby. podobnież w przypadku pana Sławka było, trudne? oczywiście, że człowiek, zwłoki to też człowiek, ale w obu przypadkach: płodu i zwłok, czegos ważnego brakuje, czego nie zrozumiałeś?

a ile to już tego opóźnienia, i jakie skutki dla ważności następnych ono powoduje? błąd... ten trybunał, razem z przewodniczącą, to jeden wielki błąd. cieszę się, że to choć rozumiesz.

a co to jest zycie? na czym polega, czym się objawia? pan Sławek jeszcze żył? knstytucją? bez opublikowanego wyroku, czyniacego trybunał obecny nielegalnym?

sam tak określiłeś różnicę między płodem, zwłokami, a człowiekiem. chciałbym wiedzieć, czy mówiąc "życie" to samo mamy na myśli.

praca mózgu, zgadłeś. serce może pracować, a mozna być martwym. można nawet oddychać. tak analogowo, klasycznie, a mimo to być martwym. nie pal głupa, że nie rozumiesz-nie jest ważny termin urodzenia, tylko zmiany zachodzące podczas tego procesu. zdysocjowanego, kwantyfikowalnego i kaskadowego, jak piszą w mądrej takiej książce:)

KAŻDY noworodek jest w stanie letalnym. nie wyskakuje różowiótki i fikający odnóżami, tylko siny, bez oddechu, napięcia mięśni, reakcji, z 1/3 tętna, po maltretacjach po drodze. jak taki zostaje, to umiera biologicznie, nigdy jako człowiek nie żyjąc, i nazywa się to martwo urodzonym. dziecko w stanie letalnym już pozostanie z pewnością, bo raz uruchomiony mózg by takie traktowanie, jakie płód znosi, zabiło. dlatego płodu nie zabija, bo jeszcze nikogo tam nie ma. aż kości czaszki jak dachówki zachodzą, a mózg do otworu wielkiego wciska, blokując krążenie.

cud jakowyś zachodzi, ze i jakbyś 20 min po porodzie takie same przeciskania i tłamszenia dziecku już zafundował, to nie przeżyje, a płód jakoś daje radę? żywy człowiek tak potraktowany umiera, zostaje ciało, ale człowieka już tam nie ma, zmarł. kiedyś tam nawet podawałem ci odnośne wytyczne anestezji, ale nie pomogło, teraz też nie pomoże, toteż wstrzymam się, aż mi znajdziesz dzieckiem płód ochrzczony w literaturze fachowej. dostałeś opis usg? jak nie, to faktycznie ich może pozwij... może to tylko malarze byli, a ty tak żonę do inspekcji w sukni...

lokowanie produktu:)

więcej religii:)

no ładnie...