Komentarze użytkownika gruzawik

ty już pojąłeś różnicę między mieć idola, a być idolem? zrozumiałeś już, co oznacza słowo: dziecko? czy jakies nowe kocopoły zamierzasz nawijać? ty sam tak, czy ktos jeszcze tak twierdzi? kto?

kocopoły o dziecku dla egzaltowanych ciężarnych i dumnych sprawców, płody dla medycyny.tak jak dom dla inwestora, a dla bdowlańca jak urodzone, to dzieci, przedtem płody. fakt narodzin zmienia kwalifikację, bo następuje zasadnicza zmiana jakościowa. w twoim stylu jest nie odróżnianie w języku strony czynnej i biernej. za niechlujstwem języka kryje się niechlujstwo myślenia. no i co, że niemowlę to dziecko? z tego ma wynikać, że płód to dziecko? o, bogowie... myslenia, napisałem wyżej? przesadziłem.

*..a dla budowlańca obiekt, ew. stan surowy, ale na pewno nie dom, bo mieszkać się nie da. jak urodzone...

ale opis usg widziałeś? masz tam gdzieś dziecko?

jakbyś ubrał się w dresy i mokasyny, złotawy kajdan na szyję zaczepił, a zonę na karyne przemalował, to być usłyszał bombelka, a nie dziecko:) posługuj się więc terminem medycznym: płód. tak to się nazywa. są powody.

musiałbyś mi wyjaśnić, co to jest poczęcie, żebym był pewien, że to samo mamy na myśli. ta, w sukni na samolot:) o widzisz: taki okres jak "ciąża" zauważyłeś. robisz postępy.

nie, na biologii stanowczo poczęcia nie było, pomyliłeś z katechezą chyba... ale rozumiesz, że definicji nie wyciąga się z d.py, tylko ustala latami nieraz przez takich, co mają pojęcie? w odróżnieniu od "poczęcia"?

to mozna tak się znęcać nad narodzonym płodem?

"płód". nie: płód, po prostu. cudzysłów do prawidłowej nazwy etapu rozwoju człowieka, zanim się urodzi, i zacznie się rozwijać znacznie inaczej. poguglaj, nie bój się. zarówno noworodek jak i niemowlę to dziecko, ale nie mozna tego powiedzieć o płodzie. z wyjątkiem zdanka damianka, i czyjego jeszcze? ktoś jeszcze płód dzieckiem tytułuje? a dlaczego "nienarodzone" musi dodawać? jakby tgakie trochę jeszcze nieprawdziwe, czegoś brakuje... można jakiś artykuł w Nature, cytat z podręcznika akademickiego, prasy fachowej... dopraszzam się od dawna:)

człowieczństwu zwłok lub skamielin też nie. ale to za trudne dla ciebie... nigdy nikt niczego nie nakazywał. patatajasz na jednorożcu, znowu:)

pytam cię od dawna, gdzie masz dzieci o płodach w literaturze przedmiotu, nikt człowieczeństwu płodów nie zaprzecza, tylko osobowej podmiotowości. podobnie jak z uniwersalnością DNA, znalezienie tego nie trwa 5 minut. wymaga jednak zdolności kojarzenia faktów.

ma się do oceny twoich zdolności. powiedz, czy w literaturze naukowej nazywa się płody dziećmi?

tylko. a co ty masz? zlepki nowomowy, jak dziecko nienarodzone? dlaczego nienarodzone musisz dodawać? nikomu, prócz kilku nawiedzonych, płód by do głowy nie przyszedł? wszyscy widzą różnicę gołym okiem, a ty wmówić komuś usiłujesz, że to to samo? ocknij się:)

nazwa nie zależy od terminu faktu porodu, tylko od jego zaistnienia. nie zamierzam, i nie potrzebuję przekonywać nikogo, prócz ciebie, do istnienia w ogóle prawidłowej terminologii medycznej. to ty chcesz czegoś zabraniać, nie mogę się dowiedzieć nijak, na jakich podstawach, jakie autorytety przeciw WHO rzucisz na szalę. ty powinieneś kogokolwiek przekonywać do jakiejś zasadności jakiegokolwiek zakazu.

jak ogłosi, to uwierzę, na razie pora na ciebie, w oczekiwaniu na ten moment. nie odróżniasz człowieczeństwa, życia biologicznego i osobniczego? twój problem, nie jesteś w stanie nikogo przekonać mocnochceniem. wśród lekarzy też się zdarzają nawiedzeńcy, niekompetentni i zwykli karierowicze. uważasz, że skoro nie byli w stanie przyswoić wiedzy, to powinni dalej wykonywać swoją pracę? jesli ginekolog ciąży od macierzyństwa nie odróżnia, to robi się śmieszno, i straszno po trochu. wolno jehowym wykonywania transfuzji odmawiać? czy jednym tylko?

P.Jasienica pisał, że upadek RP szlacheckiej to właśnie wina kk, w Polskiej anarchii.

kicaj naduzywasz terminu "człowiek". może być i kopalny, bez DNA zupełnie. może być nieżywy, z DNA jak malowanie. dlatego medycyna posługuje się terminem "osoba ludzka" przy ustalaniu swoich celów. otóż aby być osobą, trzeba niewątpliwie przejawiać zorganizowaną pracę mózgu. płód czy zwłoki pod respiratorem, albo i bez niego nawet, jej nie wykazują. i tyle. nawet ignorant dostrzega różnicę między byciem w ciąży, a byciem matką, najciemniejsza wieśniaczka. nie każdy potrafi ową różnicę uzasadnić, ale dostrzega każdy. już się napuszyłeś, w gambicie "dobrego uczonego"?

jak słusznie uzyłeś raz terminu, płód jest organizmem. ludzkim, a jakże, może jednak raczysz zauważyć, że bez pracy mózgu czegoś kluczowego brakuje, żeby tak do końca o człowieku mówić. taka praca w spoczynku do 40% energii pobiera, a po co? żeby przegrać? poród też taki uruchomiony mózg o dziury w CT widoczne by przyprawił, z racji ścisku i niedokrwienia morderczych dla kazdego kilka chwil po porodzie. i tak już by zostało, dziurawe, nadrabiające straty, a nie koszące neurony na rzecz synapsów, odwrotnie, niż do tej pory.

zamierzasz człowieka do genetyki jedynie sprowadzić? kontynuuj, jestem zaintrygowany. jak chcesz geny od środowiska, w którym ich ekspresja przebiega oderwać, że mają mieć własne zdanie i prawa, bez mózgu jeszcze? bez ekspresji? rozumiesz, że bez fenotypu są tyle samo warte zapisane na taśmie papierowej? fenotyp bez działającego mózgu? zakrawa. albo i urąga. czegoś brakuje. no, brakuje znacznie więcej, jedyne co działa, z konieczności, to dystrybucja, poza tym metabolizm innego fenotypu utrzymuje te geny i fenotyp. skąpo, to i budowa, nie działanie, konkurencja nie śpi.