Komentarze użytkownika gruzawik

gdzie policja broniąca demonstrantów przed jakimiś bandytami z pałkami?

ale widziałeś ogólny budżet caritasu? kwota wydana na cele statutowe jest jakąś 1/3 mniejsza, niż państwowa dotacja...

już niech nie daje, byle grabić przestał.

pomysł dobry, tak czynię od kiedy pamiętam, ale sobie z państwowej dobiorą, co im będzie trzeba. szczęśliwie wyjechawszy, toteż nawet z podatow nie dostają ode mnie, bo ich w PL nie płacę.

z trudnego i niebezpiecznego dzieciństwa, na trudną i groteskową starość, służe pewnym wspomnieniem: jak kogo pijawki oblazły, to się je przypalało, i odpadały. po dobroci nie szło jakoś... nie mam na myśli przemocy, bynajmniej. protesty, pokojowe, aż do skutku. takiego, że sie piss rozlezie, a budżet nieuchwalony. zgodnie z prawem wtedy wybory(fantasmagoria?), a potem rewizja bądź wypowiedzenie konkordatu. komisja śledcza. kunfiskata. wyrok. przypalanko z użyciem prawnika, równie paskudny jak fajek:) zaboli, pocieknie, ale Irlandia pokazuje, że warto być zdrowym. bez pasożytów.

jest taki stary dowcip: ginekolog zajrzał w oczy, a powinien? okulista:)

nowe znaczenie gwiazdek: qrva m'ć

nie, elkaesiak, czasy dyskusji z idiotami się skończyły: gwiazdki i śmiech z bałwana, zasłużone.

nienaruszalność prawa do decydowania o sobie to SĄ poważne sprawy, ew. jutro przymusowo może zęby za nietrzymanie postu będą wyrywać? a nie, to już było...

to dobrze, łatwiej odróżnić potem durniów, bo się przestają odkłaniać:)

homo, nie jest tak źle: zakładając, że ja jestem najlepszym przypadkiem, to ostracyzmu szczególnie nie doświadczyłem, bo ludzie na zapadłej świ podlaskiej swój rozum też mają, i obserwowali mnie na co dzień, a klecha tylko parę słów poświęca. efekt jest taki, że tylko zawzięci idioci się kleszą wrogością przejmują, o ile się wypowiadał. może i nie, nie pytałem. cóż mnie to może obchodzić? ale ja jestem ludność napływowa, autochtonom może być trudniej. ważnym faktem pewnie była moja zawodowa niezbędność i indyferencja osobista w traktowaniu fachowym.

"mój" się okazał chyba rozsądny, ale poprzedniego wieś pismami do biskupa wysiudała, jakiś łapczywy i butny był ponoć...

człowiek szczęśliwie od małpy nie pochodzi, ale jakbyśmy na tego wspólnego z dowolną małpą przodka spojrzeli, to prędzej uznalibyśmy za małpę, niż człowieka. podobnie jak wspólnego przodka słonia i szczura raczej szczurem, bo zwierz wyspecjalizowany zmienił się bardziej zewnętrznie. tymczasem wewnętrznie, w genomie, zmiany przebiegają w podobnym tempie, każdemu w swoją stronę. pan uczyciel tez ma z orłem wspólnego przodka, bardzo do obu niepodobnego, bo to dawniej było, a ci pośredni wyzdychali. dzięki temu zdychaniu tylko możemy odróżnić gatunki, bo proszę sobie wyobrazić płynne przejścia...

to jedno z ojcem uny są, czy jednak nie? czy jak kiedy komu wygodnie?

jak się było, to ma się podobne. GP używa nawet bardziej skomplikowanych wyrażeń, bo można zawsze dodać "two pills":) jesli mnie pamięć nie myli, to również w PL oprócz recept pacjent otrzymywał karteluszek z dawkowaniem, czyżby na wypadek ataku paniki?

w skutek kontaktu z brytyjską służbą zdrowia bardziej mi zaczęło zależeć na fachowości niż uprzejmości, skutek systemu nauczania. w UK nie tak znów regularnie, ani powszechnie, po prostu trochę zależy od warstwy społecznej. trochę dystansu, autoironii, nigdy nie zaszkodzi, a poczucie humoru bywa pochodną inteligencji...

spotkałem kilka takich ewenementów, że po uprzejmości to trudno odróżnić, ale jak gała jak 5zł a on mi, że brzuch i klatkę będzie świetlił, albo paluchy połamane szyną nadgarstkową łapie, to wolę nieszczególnie uprzejmego, ale żeby wiedział, co robi. oficjalnie, czy razem z przemytem od ruskich liczysz tą stawkę? a produkt własny? bo kilku znajomych sklepowego to od lat nie wąchało...

taki schemat, że pacjent pierwszy o to zdąży spytać, bo mu zalezy bardziej niż pacjentom innych narodowości? poczucie humoru ok, ale powielanie... znaczy: śmiać sie wolno, byle nie z siebie... świętości polskiego pacjenta nie szargać, medyka to już można, bo jak tyra 300h żeby żyć "prawie" jak kolega za grabanicą, to burknąć mu się zdarzy czy żart niewczesny zapodać. że za to z reguły wie, co robi, tam gdzie jest, to drobna różnica in plus, wcale nieważna, byle PR był:)

"dwie cyfry w jednym zdaniu musiałyby doprowadzić u przeciętnego Anglika do ataku paniki". poznajesz? tytułem rozpowszechniania szkodliwych stereotypów:)

znaczy, kot duszy nie ma? można go zywcem ugotować czy oskórować? czy jest, ale kocia? i ta pochodzi od szczuropodobnego przodka, tylko nasz wyjątkowa, bo kocia np. wyjątkowa nie jest, wszystkie koty mają taką samą(?) i innym zwierzakom(np. delfinom) podobną? a nasza nieśmiertelna, bo tak nam się bardzo mocno chce. trochę hu..owo tak w raju, bez zwierzaków... ni ptaszę nie zakwili, ni mucha nie zabzyczy. ni pająka podrażnić... czy pająk duszę ma? a może katolikom to nie przeszkadza, i tak się zachowują, jakby byli sami na świecie?