Komentarze użytkownika homo_sapiens

To nie jest kwestia interpretacji tylko umiejętności posługiwania się językiem polskim. "(...) JEGO prostackiej glupocie" - "jego", czyli czyjej? W twoim zdaniu mamy dwa dopełnienia męskoosobowe: "polonistę" i "dorosłego faceta", do których może odwoływać się zaimek dzierżawczy "jego". Przy czym sens i budowa zdania zdecydowanie bardziej sugeruje "dorosłego faceta". Ja czekam na dwie odpowiedzi. Jeśli ich nie uświadczę, będzie to znaczyć, że zarzuty, których one dotyczą, były kompletnie bzdurne.

"Zadłużenie skarbu państwa" - wynik zawyżony 1000 krotnie, co jest totalnie dyskwalifikujące dla takiej wstawki (skądinąd słusznej w swojej idei, choć warto byłoby zrobić analogiczne i uczciwe zestawienie dla kilku poprzednich rządów, normalizując na 1 rok). Pomijając ten monstrualny błąd, takie liczby nie robią najmniejszego wrażenia na elektoracie PiSu. Co innego, gdyby 500+ zabrali, albo emerytury obniżyli.

Ja tylko wiem, że ani stocznia ani stoczniowcy tych pieniędzy nigdy nie zobaczyli, o otrzymaniu nie mówiąc.

Taka sama hipokryzja i cyniczny fałsz jak w wypadku rzekomego pisowskiego antykomunizmu.

Oczywiście - jakieś 30% wyborców, czyli elektorat PiS, uważa, że Kaczyński, Duda i cała reszta tego gremium działa ofiarnie i z wyrzeczeniami dla dobra Polski. No przecież w Kurwizji i w kościele tak mówią.

Bardzo negatywnie oceniam Giertycha z czasów, gdy był w koalicji rządowej z Kaczyńskim i Lepperem. Ale spróbuj znaleźć jakieś zdjęcie z hajlującym Giertychem i wrzuć je na Wiochę. Powodzenia.

A to ciekawe, bo Markomani to lud germański. Słyszałem teorie, że górale to mieszanka Słowian i Germanów sięgająca XIII wieku, ale że to jacyś potomkowie Markomanów - pierwsze słyszę. Znasz jakieś źródła na ten temat?

Oczywiście, że nie będzie, bo historii Kościoła (ani prawdziwej ani nawet wybielonej) nie ma w programie lekcji religii (a przynajmniej nie było, gdy ja chodziłem do szkoły). Katecheza to ani lekcja religioznawstwa ani historii religii. To zwykła indoktrynacja religijna.

"Niech na całym świecie wojna, Byle polska wieś zaciszna, Byle polska wieś spokojna." (S. Wyspiański, "Wesele")

Lekarze o tym od dawna mówią. Można jedynie spytać, czemu rząd się dopiero teraz obudził.

A przypomnijcie sobie, jaki jazgot zrobiło prawactwo i Kurwizja, gdy Petru (wtedy szef jednej z partii opozycyjnych) wyjechał sobie na urlop. To była wtedy informacja roku, gdy tymczasem PiS dorzynał Trybunał Konstytucyjny.

To "świętej pamięci" to już nawet nie splunięcie w twarz ofiarom, tylko danie im w twarz z liścia.

Zawsze jest się co oburzać na cyniczne manipulacje faktami, poprzez wyrywanie ich z kontekstu, głoszenie półprawd, przemilczanie faktów niewygodnych i robienie bezpodstawnych uogólnień. Na tej zasadzie ktoś mógłby powiedzieć, że Polacy świętowali holocaust, bo w końcu mogli pozbyć się znienawidzonych sąsiadów (w dodatku cudzymi rękami), a po wojnie przejąć ich majątki.

Potrafią jeszcze "wstać z kolan", odwrócić się gołą dudą do towarzystwa i puścić głośnego bąka. A potem z dumą ogłosić w państwowych mediach, że oto "pokazaliśmy tym europejskim lewakom" i "zwiększyliśmy znaczenie międzynarodowe Polski".

Posadzili? Przecież on nawet zaproszenia nie dostał. A Polska tak bardzo "wstała z kolan", że nikt sobie nie zawracał głowy, by nas angażować we współorganizację takiego wydarzenia.

Pomijając to, co mówią politycy, lekarze o tym mówią co najmniej od marca ubiegłego roku. Ale jeśli ktoś woli kierować się opiniami polityków a nie specjalistów...

"Czy naprawdę tak trudno sprawdzić ze bardzo wielu naukowców bylo wierzącymi?" - w istocie, bardzo trudno to sprawdzić, nie znając ich FAKTYCZNYCH myśli na ten temat. Zarówno w Europie jak i w krajach muzułmańskich przez całe wieki uczeni nie mieli żadnej innej alternatywy, jeśli zależało im na życiu. Nawet fakt bycia księdzem niczego nie dowodził, bo w niektórych rodach panowały ustalone zasady odnośnie profesji potomstwa, np. pierwszy syn dziedziczył majątek, drugi szedł na wysokie stanowisko państwowe, a trzeci na wysokie stanowisko kościelne - i nikt ich o zdanie nie pytał.

"Przeciez to absurd. Jak mozna zaprzeczac czyjejs wiary (...)" - widzę, że tradycyjnie manipulujesz i przekręcasz wypowiedzi innych na swój użytek. Nic nowego. Nie zaprzeczam (bo nie znam ich myśli), tylko KWESTIONUJĘ (poddaję w wątpliwość). Jak nie widzisz różnicy, to zajrzyj do słownika. Tak samo nie mogę zaprzeczyć czyjejś wierze, jak Ty nie możesz czyjejś wiary potwierdzić, dokładnie z tego samego powodu.

Nie mówiąc o tym, że bycie księdzem nie dowodzi wiary. Powodów kapłaństwa może być wiele. Nawet dziś do seminarium idą np. homoseksualni faceci ze wsi lub małych miejscowości, bo jest to dla nich jedyna realna droga życiowa, która nie wiąże się z ostracyzmem społecznym w ich rodzinach i środowisku. A szczególnie w dawnych czasach była to wyjątkowo intratna fucha. Brak rodziny oznaczał zero zobowiązań, a brak mediów i wolnych społeczeństw oznaczał jedno: "hulaj dusza, piekła nie ma". "Monachomachia" (Ignacy Krasicki, biskup) - mówi Ci coś ten tytuł?