Komentarze użytkownika gruzawik

rodzinnie i przytulnie:)

iście po katolicku, miłością bliźniego zawyła...

ja bym u takiej nie zimował...

to nie jest życie, to wegetacja i katorga

wiesz, może takie S-M: kontrola, rozkazy, poniżenie... co kto lubi:)

ein Volk! ein Reich! ein Naczelnik!

po co garncarstwo, strugacze rożnów pójdą na bezrobocie...

jest taki problem... to jest metalowe, szumi elektromagnetycznie... nikt nie wymyslił pocisku szukającego mięsa, ale termo- czy radarowo prowadzone to już od dawna są.

satelity z kilkudziesięciu kilometrów... no, to poziom techniczny mamy wyjaśniony...

tak, na 500m nazwiesz to satelitą, pierwszą kosmiczną osiągnęło i trzyma? mniej vikipedii, więcej fizyki. a jeszcze: i co, ktoś robi takie naprowadzanie? nie? a po co? bo drogo, w stosunku do kosztów szeregowego jako celu. a takie ustrojstwo i warte strzału, i nie opowiadaj mi że namierzanie radarem nie pewniejsze.

satelity poruszają się na DOWOLNEJ wysokości, problem w tym, że w ziemskiej atmosferze niezbyt długo, bo żeby stać się satelitą, to trzeba 1 kosmiczną osiągnąć co najmniej, inaczej wyjdzie tor balistyczny i gleba ostatecznie. także świetnie się satelity nadają do podsłuchów, ale tam, gdzie nie ma atmosfery:) 8km/s fantastycznie się sprawdza 500m nad planetą obdarzoną atmosferą...

ta, jabłko to też satelita, wybitnie krótkookresowy:) mniej viki, więcej fizyki. po orbicie. to znaczy, że nie spada, w rozsądnym terminie. balistycznie to jest tor, nie orbita, bo nie obiega, tyle definicja. drony też nie obiegają, bo nie mają po co. teoretycznie to można wszystko. jakoś nikt nie namierza ludzi w czołgu, tylko czołg... miary twej kompromitacji niech dopełni jedna uwaga: LEO to 200km, nie m nad ziemią...

Zadne tam nowe. satelita to ciało mniejsze obiegające większe. obiegające. kilkadziesiąt km daje piękny fajerwerk z satelity. minimum to 200km, albo spada, zupełnie jak nie satelita, tylko kamień, bo opory za duże i hamuje. spada? teoretycznie. praktycznie nie. skoro efekt spadania jest równoważony, to nie spada, a ty walnąłeś się raz, i teraz coś dorabiasz, bez pojęcia zupełnie. minimum wiedzy od razu wyjaśniło by ci twój błąd, ale nie, trzeba palcem pokazać. także daj sobie spokój z opowieściami nt satelitów, ok?

no i serwis... wewnętrzny, nie zewnętrzny:)

słyszę wycie? znakomicie:)

alan, można, tylko że to raczej głupio... chyba, że łazienka 20mkw:)

wiecie co Murzynie w afryce robią z zebrami? tam, gdzie nie da się hodować kóz? pożegnaj się ładnie nieparzystokopytny, za 3, 2, 1...

wtedy to każdy głupi będzie mógł, to żadna sztuka przepowiadać po fakcie...

a na pierwszym planie: autor encuchliki De crimen...

jak się kościół od moich podatków odśmierdzieli, to ja się odśmierdzielę od tacy, i można będzie nawet i żabami płacić, a ani się zająknę publicznie. co najwyżej w kułak zachichoczę, ale zeby nikomu się nie zrobiło przykro. ale dopiero wtedy, wcześniej nie. i dopóki nawet ten "dobry" ksiądz żyje nie z tacy, ale z wypłaty w szkole, funduszu kościelnego, mimo zwrotu majątków, emerytur generalskich, kapelaństwa szpitalnego itp, to mnie okrada. toteż wolno mi odwetowo do tacy zaglądać.