Komentarze użytkownika gruzawik

jeżeli zgromadzenie filozofów, bo tak się uczonych wtedy nazywało, wokół biblioteki Aleksandryjskiej, rozważających tajemnice natury, prowadzących wkłady i dyskusje, to nie jest uniwerek, to czego brakuje? niejaki Heron wprawił napęd parowy w drzwi świątynii Artemidy, wiek pary mógł nadejść wczesniej. i niekoniecznie tłokowy, bo Heron opracował najpierw turbinę, na zasadzie odrzutu. uniwerek średniowieczny nie miał zadania rozwijania wiedzy, tylko konserwację. a że wyszło inaczej? widocznie tak się kończy zgromadzenie ludzi wiedzy pożądających, mimo ich palenia, gdy wiedza niewygodna.

odpowiednio zorganizowane? nazbieramy nędzarzy z ulicy, będziemy sie za nich modlić, i nazwiemy to szpitalem? autorstwo nazwy, owszem, przyznaję, ale nie pomysłu, by kogo leczyć powszechnie, poza domem, pod stałą opieką. uniwersytety to samo: nauczanie zorganizowane prowadzili również Egipcjanie, żeby za daleko nie sięgać. odpowiednio zorganizowane? że jak komu z badań wyszło co innego, niż rektoru, to czekał z publikacją do grobowej deski, albo wiał w podskokach, żeby go nie uwędzili? najbliższy odpowiednik: łysenko, i sybir za podważanie opinii partii, czy teologii odpowiednio.

a jaki stosunek ma wymiar sprawiedliwości do piss po deformie? rzucą im się do gardeł z dziką radością :)

nie chciała zajść w ciążę, widocznie...

bo to nie zaden rejestr ciąż, tylko zawartości macic, i tylko o to w tym chodzi, żeby kontrolować czyją pipę, a nie o zadne tam płody, ciąże czy cokolwiek innego...

ja w kwestii formalnej: tak jest, ale nie ma powodu, by tak było nadal. przemoc to jest jakiś powód, oczywiście, ale trudno się na taki sposób "argumentacji" zgadzać... przemoc może przyjmować rózne formy, szczęściem fizyczna to już luksus, na jaki sobie głosiciele wiary zwykle nie mogą pozwolić, ale jest jeszcze cała gama środków, od szantażu, w tym emocjonalnego, po prawo powszechne.

po prostu przymus staje się coraz mniej skuteczny,a i dostęp do poglądów konkurencyjnych wraz z rozwojem internetu się poszerzył. Davie, odśmierdzielenie się od ludzi, że są , jacy są, to jakaś kolonizacja? moze i tak, w końcu Brytyjczycy też na podbitych terenach hindusom wdów palić zakazali... także jest precedens :)

nie: tyle wódki nie wypędzono jeszcze, żeby się komu ładną wydała...

zaprawdę powiadam Ci: z dziećmi 3 łazienki to znaczna oszczędność nerwów, ale więcej sprzątania :)

reszta tez wiedziała, w BBC migawki ze zdjęć satelitarnych ruskiej koncentracji wojsk nawet były. a fiutin kłamał jak z nut.

czy ja dobrze zrozumiałem? niepełnosprawność ma wpływ na mozność usunięcia "żywej istoty"? nielegalność pochodzenia też? lepiej dla kaprysu wyskrobać, niż dla kaprysu urodzić, chyba... dlaczego ktoś może mieć ochotę regulować czyjeś "kaprysy"? pojmijcie jedno: albo żywa istota zasługuje na ochronę, albo nie. niezależnie od stanu zdrowia czy prawnego. ponieważ 100% zakaz to poteworność, tak jak selekcja, nie ma powodu w żadną z nich popadać, szczególnie że powody do tego sa absurdalne, o czym wie każda rada etyki UM, i a. uczy, a trucicielstwa nie.

tak reaguje elita właśnie, gdy już znieść kretynizmów nie może. i to jej rola od czasu do czasu, nazwać uayno po imieniu, zamiast zgodnie z zyczeniem knajaka siedzieć cicho, patrząc na jego łajdactwa. język czasem trzeba dostosować do adresata, ale i tak słów brakuje na taką pychę.

to nie elita, tylko TWA. towarzystwo wzajemnej adoracji :)

jak się wartości religijne wciska, czy kto chce czy nie, to takie są skutki. wciskanie nie obraża? skoro sa takie świetne, powinno się dać przekonac każdego bez przymusu. wystarczyłoby się ich trzymać, moze na początek.

zakaz pracy w niedziele w handlu, aborcji... odwalta się od innych, psa z kulawą nogą nie obejdzie, co tam sobie głoszą, jak zyją, czego nie robią a co owszem. jak można wyznawać "wartości" i samemu nie grzmieć, gdy w ich imię ktoś manianę odwala? świat nie będzie piekny, gdy kogo okradamy, i kazemy mu się w imię harmoniii stosunków międzyludzkich zamknąć. to knajactwo. któro zawsze kończy się tak samo: jak na ciebie kolej przychodzi, tez nikt się nie odezwie. głoście sobie wartosci, ale zmuszać kogo prawem: pukka. to kompromitacja.

pracującą jedną. w związku z tym 2 ciała mają jednego właściciela. pojmiesz za którymś razem? dzieciaku: jak tak potraktujesz organizm z uruchomionym mózgiem, jak przy porodzie, to umrze. przeżywa poród, bo jeszcze nie żyje w sensie osobniczym. jakby cię na takie zasilanie tlenem przestawić, jak z hemoglobiną płodową, umrzesz. z racji łańcucha gamma, zmniejszającego różnicę pO2. dopóki mózg, a właściwie aRAS, nie podejmie pracy, nie ma osoby, jest ciało. a podjąć nie może, bo mózg waży ok. 5%, a zeżera ok.40% w spoczynku. a brać ani skąd, i priorytety inne: namnażanie. tyle fizjologia...

zakazując procedur medycznych, utrudniając pracę wymiaru sprawiedliwości przeciw zbrodniarzom, czy może okradając wspólną kasę?

brak guza to nie jest taki guz. komuś przywykłemu do zycia z tym od dziecka trudno to może być sobie wyobrazić...

brak wiary to brak wiary, a nie taka wiara. nikt nie "wierzy" ze bogów nie ma, tylko nie wierzy że są. może to za trudne, spróbuję na przykładzie: to jakbyś brakowi wiary w jednorożce wartość wiary w ich nieistnienie przypisywał. problem jest zbyt błahy i mętny, zeby na pogląd nawet zasługiwać bez poglądu o wartości pozytywnej: że są. gdyby nie unikorniści uporczywie róg każdemu na czole usiłujący przyczepić, to pies z kulawą nogą by się nie obejrzał. per analogiam: gdyby nie wierzący, usiłujący zmusic innych do życia po ichniemu, nikogo by ten pogląd nie obszedł.

wręcz przeciwnie: gdyby wierzący dyrdymałów wszystkim wciskać nie próbowali, to nikogo by nie obeszły. tymczasem wierzący okradają państwo, indoktrynują dzieci, ustanawiają prawa wyznaniowe, człowiek się uzasadnieniom tego z roznącym zdumieniem przysłuchuje, az w końcu nie moze dłużej znosić uzasadniania potworności absurdami. knajakowi jest na rękę milczenie, taki gambit "dobrego ateisty". dlaczego nie nazywasz ich antyunikornistami? może dlatego, że nikt każdemu rogu na czoło nie chce przyprawić, nie trzeba z wiarą w jednorożce polemizować. "wierząc że ich nie ma". wierzysz, że nie istnieją?