Komentarze użytkownika gruzawik

JESZCZE nie. Ale sasiad dzien dobry nie odpowie. Na poczatek :)

Joh, pytanie pograzajaco-wyciagajace: jestes na krusie? Naklady sa takie, ze radze sie cieszyc, ze to na zerciu oszczedzaja. A udzial w nich skladki placonej przez obywateli to jeszcze osobny temat... ogolnie sluzy to raczej stworzeniu poczucia odpowiedzialnosci, w PL raczej efektem jest roszczeniowosc, co najgorsze zle adresowana.

Jak ktos mowi, ze placi, to pytam: ile? Zasady sa takie, ze za tyle a tyle dostaniesz to a to.

Sama zaczynasz, ze chcesz lepiej lub wiecej. Nie zamierzam wnikac, czy to "sie nalezy", bo to syndrom krotkiej koldry. Mozesz chciec, wspieraj takich, co we wlasciwa strone ten wozek pchaja. Zadalem jedynie pytanie i przedstawilem twarde fakty ekonomiczne: ile za ile. Poziom skladki nie stanowi chyba nadal w PL decydujacego wkladu do NFZ? Od razu kompleks, ze gorsza. Najglosniejsza:) najgorzej, ze jak "sie nalezy" brzmi...

Jeszcze gorzej. Zarcie lepsze, ale kolejki po horyzont. Marketing maja swietny, kraj nigdy komunizmu nie przechodzil, wiec sie ciesza, ze maja "za darmo". Jak mi reke poskladali jednak, to zalosne...

Sprobuj to wytlumaczyc np. kunfederacji...

Zeby jesc gow.o?

a granat dawaj ze świątecznego ubrania!

żeby mu cezar nie dokonał rozdziału głowy od korpusu. w najlepszym wypadku. człowiek w strachu to nie takie głupoty wygaduje...

posmiać się nie wolno? publicznie się brednie głosi, to i głośny rechot się rozlega :) czemu tu zaprzeczać? dokonał się gdzieś ten rozdział? czy dopiero jak i ta bajka poszła do kosza, to wtedy?

oczywiście, wolna nauka to wymysł kościoła. dobrze, że Kopernik albo Brahe tego nie słyszą...

gambit "dobrego ateisty" :)

bredzisz, smyku: odsyłałem do Nature, najprawdopodobniej, jako całego działu tam egzystującego. wystarczy wpisać coś w gugla, i jakis Microbiology Journal czy cos sensownego wyskoczy. ale po co: się nie zrozumie ni w ząb. za trudne... zamiast wskazywać, że się chyba znają, bo na tym, co ja robię, tez się mało kto wyznaje, to lepiej uznać, że wersja rostsza, dostępna własnemu rozumieniu, jest prawdziwsza. bo tak przyjemniej. jak się dobrac do artykułu, to taaaka lista ludzi, co się na dole podpisali wyskakuje, brała udział jakoś. i gdzie. po nazwiskach. VS internety:)

nieno, świetnie: tylko najwyżej 3 na 100 umrze, niczewo, niczewo... jprdl, z kim ja tutaj?

czy ty sobie zdajesz sprawę, jak wygląda nabywanie "naturalnej odporności", czy tylko tak brednie powtarzasz? zarządzasz hekatombę ludzi, którzy i tak genów nie przekażą, zazwyczaj, więc owa rzeź starców i chromych nijak się na zdrowotności następnych pokoleń nie odbije. jakby i młodych zaczęło brac po trochu, to oznacza śmierć wielu ludzi. tak wygląda naturalna odporność. Indianie jej nie mieli.

nie ma?!? juz myślałem, że do końca zycia będą mnie lekramy(labolatoria) firm oferujących pogrzeb na raty fqrfiały, ale teraz wiem, ze nie istnieją. dziekuję. co do googla: to nawet ja wiem, że jak wkładasz kufno na wejściu, to i to samo dostajesz jako dane wyjściowe. tylko więcej.

nie doczekasz, tym razem, bo znów nie pomoże: powyżej twierdzisz, że takowe dane dostałeś, tylko że ktoś, jak utrzymujesz, kto artykuł jako jeden z wielu podpisał, gdziesz pracuje. i tak ich nie zaakceptujesz, wolisz internety. szkoda szukać.

pochodzenie wirusa również jes bez znaczenia: dowolny fakt można sobie w odtłumaczyć, lub mu zaprzeczyć. jakimś cudem przytłaczająca większosc twierdzi SPW wbrew. i to jest fakt, i jest on również, dla niego, bez znaczenia:)

aha: i o naturalnej odporności duby smalone opowiada. juz panią od dinozarłów przywoływał, na dowód, że mogło tak być, że dinozaurowie ludzi żerły lub odwrotnie. raz plecie, że opinie uczonych fałszywe, a raz, że znaleźć żadnych nie sposób. oznacza to selekcję, być może już podświadomą... czy ten osobnik ma pretensje, że nie ma pandemii przez duże P? domaga się źródeł na potwierdzenie szkodliwości wirusa, sam jak źródła podał, to żedana ogarniała ponura, nad ludzką kondycją, wciąż oddychanie umozliwiającą i pasaż jelitowy.

to kolejna odsłona zwichrowanej logiki: nie przyjmuje do wiadomosci faktów niewygodnych, aczkolwiek dość oczywistych, dla każdego kto choćby ławkę z nudów na biologii skrobał. 50 mln lat sprawia, że tak jak dzisiejsze ptaki, to rózne gatunki niż ich przodkowie z odpowiedniej ery, tak i przodków, ez. występujących ówcześnie, nijak ludżmi nazwac nie mozna. aczkolwiek ewolucję dopuszcza, jak keks: wydłubuje rodzynki, bo nie lubi:)